Polski rynek motoryzacyjny desperacko walczy o odzyskanie przynajmniej części strat spowodowanych Armageddonem ostatnich 2 lat. Po miesiącach dramatycznych spadków sierpień okazał się minimalnie lepszy od ubiegłorocznego – liczba rejestracji aut była większa o 538 sztuk od tej z zeszłego roku. We wrześniu zarejestrowano już o 2,7 tys. pojazdów więcej. W międzyczasie pojawiły się informacje o większej produkcji chipów.
Zdaniem Wojciecha Drzewieckiego, prezesa Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR lepsze dane uwzględniają zamówienia sprzed wielu miesięcy, a nawet roku, zaś bieżących zamówień jest bardzo niewiele. Kryzys gospodarczy i inflacja to wciąż duży hamulec dla całej branży. W sierpniu wartość sprzedawanego w salonie nowego auta to średnio 153 tys. zł brutto. To oznacza wzrost o ¼ w porównaniu z rokiem 2020 r.