Dzisiaj o problemach produkcji w branży samochodowej rozmawiamy z p. Katarzyną Kruczałą, wiceprezes zarządu firmy Pajmon CPT
Redakcja: Kłopoty branży automotive? Proszę bardzo! To zerwane łańcuchy dostaw, brak podzespołów, przerwy produkcyjne i brak pracowników, bo coraz więcej osób boi się zatrudniać w branżach, gdzie nie ma gwarancji ciągłości i stabilności pracy. Branża samochodowa stała się branżą podwyższonego ryzyka. Zgodzi się Pani ze mną?
Katarzyna Kruczała: I tak, i nie. Na jedne ryzyka nic nie można poradzić, a innymi już można zarządzić. Zerwanego łańcucha dostaw nie naprawię, ale w innych obszarach mogę redukować pewne straty i związane z nimi kłopoty. Zarządzam personelem ludzkim na dużą skalę i widzę potencjały tam, gdzie wielu już się poddało.
R: No właśnie nie ukrywam, że szukałem kogoś z branży automotive do tej rozmowy, a znalazłem…
K.K.: … a znalazł Pan mnie!
R: No tak, ale Pani reprezentuje branżę outsourcingu pracowników. Nie produkuje Pani części do samochodów. Ale z drugiej strony pokazała mi Pani, że może branży pomóc ktoś, kto jest spoza niej.
K.K.: Nie muszę produkować części samochodowych, żeby wiedzieć, jak wygląda proces produkcji w fabryce samochodów. Wiem też, że wszystkie procesy produkcyjne, w których uczestniczą ludzie rządzą się podobnymi prawami. Błąd pracownika kosztuje podobnie w wielu miejscach pracy.
R: Rozumiem, ale co to ma wspólnego za łańcuchem dostaw?
K.K.: Błąd nieprzeszkolonego lub źle przeszkolonego pracownika powoduje, że część podzespołów w czasie produkcji lub montażu ulega uszkodzeniu (w branży metalurgicznej jest to np. 3%). Wystarczy odpowiednio przeszkolony personel, żeby zredukować koszty takiego błędu do możliwego minimum. A kiedy dodamy te pojedyncze procenty do siebie to okazuje się, że wychodzi z tego całkiem pokaźna kwota, a na dodatek mniej części i podzespołów wypada procesu produkcji. To są wymierne korzyści!
R: Czyli mniej marnuje się zamówionych części?
K.K.: Nie tylko. Proszę sobie wyobrazić, na jakie koszty naraża fabrykę pracownik, który zamontuje uszkodzoną przez siebie część. Ile kosztuje czasu i pieniędzy proces reklamacji, zwrotu pojazdu do producenta i naprawy o reputacji nie wspominając.
R: Dobrze jest zadbać o odpowiedni poziom wyszkolenia pracowników!
K.K.: Jak Pan jako producent samochodów, zadba o pracownika, który z powodu przerw w produkcji właśnie zrezygnował z pracy? Zanim Pan o nowego zadba, musi Pan rozliczyć poprzedniego. A jak Pan już go rozliczy, to następnego musi Pan nauczyć. To wszystko kosztuje i czas, i pieniądze. Dużo czasu i dużo pieniędzy. Czasem nawet bardzo dużo. A biznes ma przynosić zyski, a nie generować straty!
R: Mam tylko wrażenie, że trochę tu zachęca Pani do rozwiązań, które są podstawą działalności Pani firmy?
K.K.: Prowadzę biznes w taki sposób, żeby przynosił dochody. Ale nie tylko mi. Tu muszą korzystać obie strony. I ja i firma, z którą podejmujemy współpracę. Win-win. Wtedy biznes ma sens. Dobrze jest proponować i dostarczać rozwiązania, które odciążają producentów na etapach produkcji i dystrybucji. Biznes tego oczekuje!
R: Czyli dostarcza Pani gotowego pracownika na linię produkcyjną?
K.K.: Nie tylko. Moja firma zajmuje się znalezieniem, zatrudnieniem, przygotowaniem i przeszkoleniem jego (lub jej) do pracy, rozliczeniem urlopu, a w przypadku, kiedy np. z powodów osobistych nie może pracować, zapewni zastępstwo. Redukujemy stracony czas i koszty pracy działu HR, działy HR to doceniają. Redukujemy do minimum zagrożenie zakłócenia procesu produkcji. Mogę powiedzieć, że moja firma nie dość, że stabilizuje produkcję to na dodatek zmniejsza koszty zatrudnienia.
R: Kilku pracowników może zakłócić pracę całej linii produkcyjnej?
K.K.: Nie patrzmy na to tylko przez pryzmat kilku czy kilkunastu pracowników. Linia produkcyjna to złożony organizm zależny od wielu czynników. W tym czynnika ludzkiego. Brak wykwalifikowanego personelu może zatrzymać całą linię produkcyjną. Gwarancja utrzymania zatrudnienia przy linii produkcyjnej daje firmie duży komfort. Dodajmy, że dotyczy to zatrudnienia wykwalifikowanych pracowników.
R: Można powiedzieć, że po prostu wypożycza Pani swoich pracowników innym firmom?
K.K.: Duże to uproszczenie, ale można tak powiedzieć. Pracownik delegowany (bo tak brzmi to poprawnie) jest dla firmy produkcyjnej po prostu tańszy, a jeżeli jest do tej pracy przygotowany, to dzięki temu utrzymanie mocy produkcyjnych i sama produkcja są efektywniejsze.
R: Antidotum na rosnące koszty pracy?
K.K.: Nie mamy wyjścia. Jak koszty pracy przewyższą zyski, to kto będzie u nas cokolwiek produkował? Jak się nie dostosujemy i nie zoptymalizujemy warunków pracy i produkcji to wszyscy przestaniemy zarabiać!
R: Do kosztów pracy wrócimy w następnej rozmowie. Tymczasem dziękuję.
K.K.: Dziękuję również, i dodam na koniec, że wszystkim nam powinno w obecnych trudnych czasach zależeć i na utrzymaniu zysków i na dobrych warunkach pracy. Warto dbać o pracowników, bo dzięki nim nasze firmy dobrze funkcjonują.