Nie minął jeszcze kryzys związany z pandemią koronawirusa, a branża już szykuje się na kolejne uderzenie, do którego może dojść, jeśli do końca roku nie wejdzie w życie umowa o wolnym handlu między UE a Wielką Brytanią.
Obecna sytuacja budzi niepokój organizacji reprezentujących producentów pojazdów i producentów części w całej UE, w tym Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) i Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) wraz z 21 stowarzyszeniami krajowymi, włącznie z brytyjskim SMMT czy polskim Stowarzyszeniem Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
– Brexit bez umowy zakłóciłby zintegrowany łańcuch dostaw w branży motoryzacyjnej i uderzyłby w przemysł w krytycznym momencie – informuje Sigrid de Vries, sekretarz generalna CLEPA. Przełożyłoby się to na likwidację miejsc pracy. Jest to o tyle istotne, że motoryzacja tworzy co piętnaste miejsce pracy w Europie.
Efektem braku porozumienia byłby też spadek możliwości inwestycyjnych branży. – Sektor motoryzacyjny jest największym prywatnym inwestorem w badania i rozwój w UE, przeznaczając na ten cel 60 mld euro rocznie. Potrzebujemy umowy, która utrzyma globalną konkurencyjność tego sektora – dodaje przedstawicielka CLEPA.
Bez umowy obie strony byłyby zmuszone do handlu na tak zwanych niepreferencyjnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), co oznaczałoby 10-proc. cła na samochody osobowe i do 22 proc. na samochody dostawcze i ciężarowe. Wysokie cła uderzyłyby także w producentów części motoryzacyjnych, którzy z jednej strony dostarczają części na potrzeby produkcji samochodów, a z drugiej w celu napraw i ich serwisowania podczas całego okresu eksploatacji.
Wszystko to spowodowałoby wzrost kosztów produkcji, co ostatecznie odczuliby w cenach konsumenci. Wyższe ceny oznaczałyby spadek popytu, a to generowałoby dalsze problemy przemysłu motoryzacyjnego.
Żeby brytyjsko-unijna umowa mogła wejście w życie od początku przyszłego roku, powinna zostać wynegocjowana do końca października, wymaga bowiem jeszcze ratyfikacji w Izbie Gmin i Parlamencie Europejskim. Dotychczasowe negocjacje toczą się bardzo powoli i wydaje się, że do porozumienia jest daleko.
Źródło: www.interia.pl