To już pewne. Fabryka Izery powstanie w Jaworznie na Górnym Śląsku. Całkowity koszt inwestycji to pięć miliardów złotych. Kto go poniesie? Spółka ElectroMobility Poland liczy na wsparcie z budżetu państwa. W zamian przedstawi Polakom atrakcyjny posób finansowania nowego polskiego samochodu elektrycznego.
Nie będziemy kupować Izer, tylko wynajmować samochody, płacąc miesięczne raty. Mają być atrakcyjne i zawierać również koszt energii elektrycznej. To możliwe bo ElectroMobility Poland jest kontrolowana przez cztery koncerny energetyczne: PGE, Energę, Eneę oraz Tauron.
Mimo to spółka zajmująca się rozpoczęciem produkcji Izery liczy na wsparcie z budżetu państwa. Prezes EMP Piotr Zaremba uważa, że to naturalne, bo większość krajów wspomaga finansowo rodzimy przemysł motoryzacyjny.
To dlatego, że koszt uruchomienia seryjnej produkcji jest bardzo wysoki. Sama budowa fabryki w Jaworznie to około dwa miliardy, a całkowity koszt inwestycji w polski samochód elektryczny został określony na pięć miliardów złotych.
Wytwarzanie samochodów Izera w nowych zakładach ma ruszyć w 2024 roku, o rok później niż dotychczas informowano. Spółka uznała, że tyle czasu realnie musi zająć cały proces. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z nowym planem, budowa zakładów produkcyjnych rozpocznie się w czwartym kwartale 2021 roku. Docelowa zdolność produkcyjna fabryki samochodów to 200 tys. samochodów rocznie. Zatrudnienie znajdzie tam około trzy tys. osób oraz co najmniej trzykrotnie więcej w firmach współpracujących z EMP.
Jaworzno wygrało z Rudą Śląską, fabryka zostanie włączona do specjalnej strefy ekonomicznej
Dlaczego Jaworzno? Bo to dobra lokalizacja. Zakłady mają powstać przy ul. Wojska Polskiego, na granicy Mysłowic. W pobliżu jest droga ekspresowa S1, elektrownia Jaworzno III, a nawet centrum logistyczne Amazon. Lokalizacja w pobliżu węzła komunikacyjnego jest kluczowa, a zapotrzebowanie fabryki na energię elektryczną może wynieść nawet 30 megawatów. Prąd ma dostarczyć pobliska elektrownia.
Wśród uczestników konferencji prasowej poza prezesem EMP byli: marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Janusz Michałek, a nawet regionalny dyrektor Lasów Państwowych oraz prezydent Jaworzna Paweł Silbert. Ten ostatni podkreślił, że wybrana lokalizacja od wielu lat była przygotowywana pod ewentualną inwestycję.
W okolicy jest trasa S1 i A4, elektrownia oraz bocznica kolejowa. Poza tym wybrana działka ma dostatecznie dużą powierzchnię użytkową. To kolejny atut w porównaniu z alternatywną lokalizacją w Rudzie Śląskiej.
Ale to nie znaczy, że teren dawnej huty Pokój nie zostanie zagospodarowany w inny sposób. Może tam zostać zlokalizowane motoryzacyjne centrum technologiczne zaopatrujące fabrykę w Jaworznie w niezbędne komponenty.
To daleka przyszłość, bo na początkowym etapie produkcji najbardziej zaawansowane technologicznie podzespoły będą sprowadzane z zagranicy. Najprawdopodobniej z Chin, bo tam znajdują się oba potencjalni dostawcy uniwersalnych platform do produkcji samochodów elektrycznych. Spółka EMP jeszcze nie zdecydowała, którego z nich wybierze.
Jeśli zgodnie z planem w 2024 roku w Jaworznie ruszy produkcja Izery, początkowo ma osiągnąć poziom 100 tys. samochodów rocznie, a fabryka dać pracę dwóm tysiącom ludzi. Dopiero po późniejszej rozbudowie osiągnie pełną moc produkcyjną: 200 tys. sztuk rocznie. Wtedy zatrudnienie w niej znajdzie kolejny tysiąc osób.
Uruchomienie produkcji Izery to część szeroko zakrojonego planu przemiany gospodarczej Śląska. Z zagłębia górniczego ma stać się centrum produkcji samochodów, na podobieństwo chińskiego Wuhan. Tak naprawdę już nim jest, oczywiście przy zachowaniu proporcji. Decyzję o stworzeniu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej podjęto 24 lata temu, gdy fabrykę otwierał Opel. Włączenie do niej zakładów Izery będzie już setną decyzją o jej rozszerzeniu.
Będą trzy wersje Izery, ale platforma bazowa nie została jeszcze wybrana
Dowiedzieliśmy się też różnych szczegółów na temat nowego polskiego samochodu elektrycznego. Docelowy poziom produkcji zostanie rozłożony proporcjonalnie pomiędzy różne wersje Izery. W pierwszym etapie fabryka będzie produkować odmianę nadwoziową hatchback, ale wkrótce później mają dołączyć do niej również nadwozia kombi oraz najmodniejsze – SUV.
Spółka EMP podkreśla, że w celu obniżenia kosztów produkcji chce uzyskać maksymalnie wysoki procent współdzielenia części pomiędzy poszczególnymi modelami. W niektórych wersjach nadwoziowych ma wynieść aż 70 proc. Znamy więcej liczb.
Początkowo około 30 procent komponentów ma pochodzić od polskich dostawców, ale docelowo osiągnąć nawet 80 proc. Na pewno będą wśród nich blachy poszycia i reszta konstrukcji nadwozia, szyby oraz większość tworzyw sztucznych, również tych służących do wykończenia wnętrza.
Jeśli chodzi o układ jezdny na pierwszym etapie od polskich producentów ma pochodzić układ hamulcowy i zawieszenie. To niewiele, ale kluczowe komponenty, a przede wszystkim elektryczny zespół napędowy, będą kupowane od dostawców. Integratorem technicznym wybranej licencyjnej platformy z polskim projektem nadwozia i wnętrza ma być doświadczona zagraniczna firma, która współpracuje z koncernami motoryzacyjnymi na całym świecie.
Plan produkcji polskiego samochodu elektrycznego został nakreślony z rozmachem i dużym optymizmem, który dotyczy również ram czasowych. Przysłowiowej wbicie pierwszej łopaty ma nastąpić w trzecim kwartale 2021 roku. Tymczasem dziś, 15 grudnia 2020 roku dopiero zostało podpisane memorandum wszystkich zainteresowanych stron.
Jest szczegółowe, ale strony nie zdradziły jego treści. Dopiero teraz wybraną działkę można włączyć do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a następnie rozpisać przetargi na realizację inwestycji oraz rozpocząć przygotowanie terenu pod budowę. Prezes KSSE przyznał, że harmonogram prac jest mocno napięty.
Produkcja polskiego samochodu elektrycznyego Izera musi ruszyć możliwie szybko
Czas jest w tym przypadku kluczowy i prezes spółki ElectroMobility Poland zdaje sobie z tego sprawę. W najbliższych latach producenci samochodów będą intensyfikować wysiłki w celu zdobycia jak największej części dynamicznie rozwijającego się rynku aut elektrycznych. Jeśli premiera Izery opóźni się o kilka lat, może być z góry skazana na porażkę.
Pytanie, czy EMP w ogóle jest w stanie konkurować z motoryzacyjnymi koncernami, które dysponują o wiele wyższymi budżetami oraz doświadczeniem w wytwarzaniu samochodów, chociaż niekoniecznie elektrycznych. Izera ma być oferowana na europejskich rynkach w konkurencyjnej cenie, ale również jej jakość musi być porównywalna. Prezes EMP Piotr Zaremba wierzy, że tak będzie.
W Polsce Izera może też liczyć na patriotyczne sentymenty, a dodatkowym atutem będzie atrakcyjny system rat zawierających pakiet energetyczny. Gorzej jeśli okaże się, że koszty realizacji projektu przerosną oczekiwania i pochłoną więcej czasu, a dodatkowe finansowanie będzie musiał zapewnić budżet państwa. Wszyscy wiemy, skąd się w nim biorą pieniądze.
Źródło: www.moto.pl