Czy rodacy, skoncentrowani na oglądaniu meczów naszej reprezentacji, zapomnieli o wizytach w autosalonach? A może raczej za słabnący rynek odpowiada pogarszająca się kondycja europejskiej gospodarki?
Liczby sugerują, że Euro 2012 wyhamowało sprzedaż samochodów. Po raz pierwszy od wielu lat (na przykład w porównaniu z latami 2006-2011 r.) wynik rejestracji uzyskany w czerwcu był niższy od zanotowanego w maju. Liczba rejestracji w tym miesiącu spadła również w porównaniu do czerwca 2011 roku. Wyniosła 23,1 tys. sztuk, o 5,78 proc. mniej niż przed rokiem.
– Rzeczywiście, od wielu lat nie było tak słabego czerwca. Czy Euro miało na to wpływ? Niewykluczone, że zajęci oglądaniem meczów rodacy nie mieli czasu na zakupy. Sądzę jednak, że przyczyn osłabienia rynku należy upatrywać raczej w pogarszających się nastrojach europejskiej gospodarki. – twierdzi Adam Kołodziejczyk, prezes Ford Polska.
Rejestracje na dealerów
Branża nie rezygnuje jednak łatwo z poszukiwania negatywnego wpływu Euro 2012 na rynek nowych aut. Tyle, że nie chodzi już o proste wyjaśnienia. – W 2011 r. wiele firm zaangażowanych w przygotowania do mistrzostw, składało duże zamówienia flotowe. Dziś takich zamówień już nie ma. Budowniczowie dróg i stadionów, lub ich podwykonawcy, są dziś poważnie zadłużeni, nie będą więc wymieniać flot – zauważa Marek Pol, prezes Pol-Mot Auto,
Niewykluczone, że coś w tym jest. Po półroczu zanotowano wynik 147,4 tys. zarejestrowanych aut, o 7,28 proc. lepszy niż przed rokiem. Nie ma jednak z czego się cieszyć. Kolejny miesiąc z rzędu dynamika wzrostu liczby rejestrowanych aut słabnie. Na koniec maja wynosiła jeszcze 10,12 proc. Trzeba mieć także na uwadze, że w 2011 r. rynek był bardzo słaby.
W rzeczywistości jest on jeszcze słabszy niż to pokazują dane rejestracyjne CEP. Wielu importerów poprawia sobie statystyki, każąc dealerom rejestrować auta na siebie (tzw. krótkie rejestracje). Szczególnie dużo przypadków tego typu obserwujemy pod koniec każdego miesiąca. Sytuacja na rynku staje się dla niektórych marek tak trudna, że sięgają po niecodziennie rozwiązania.
Wolfsburg się rozpycha
Po półroczu pozycję lidera utrzymała Skoda. Czeska marka świetnie sobie radzi. W kraju zarejestrowano 19,1 tys. nowych aut, o 16,7 proc. więcej niż przed rokiem. Wyrazista polityka marketingowa i nowe modele w ofercie (choćby VW Up!) sprawiły z kolei, że na drugiej pozycji zadebiutował Volkswagen. Od stycznia do czerwca. zarejestrowano 11,4 tys. aut tej marki, o 43,4 proc. więcej niż przed rokiem. – Niemiecki koncern ma bardzo dużo pieniędzy na kampanie reklamowe i marketing. Do tego prowadzi agresywną politykę cenową, kupuje krajowy rynek. Pytanie na jak długo wystarczy im tych pieniędzy – zastanawia się Adam Kołodziejczyk.
Drugie miejsce na pudle straciła na koniec I półrocza Toyota. W tym okresie wydziały komunikacji zarejestrowały nieco ponad 11 tys. samochodów tej marki, o 10,86 proc. więcej niż przed rokiem.
BMW rządzi
Wśród aut segmentu premium od stycznia do czerwca zarejestrowano w Polsce 11,6 tys, nowych samochodów, o 14,84 proc. więcej niż w tym samym okresie ub. roku. W samym czerwcu urzędy zarejestrowały 2006 samochodów z wyższej półki, o 3,46 proc. mniej niż przed rokiem. Najpopularniejszą marką premium od stycznia do czerwca 2012 roku było BMW. Zarejestrowano 2 739 aut tej marki, o 34,3 proc. więcej. Na drugim miejscu sklasyfikowane zostało Audi. Ta kolejna niemiecka marka zanotowała 2484 zarejestrowanych aut, o 31,7 proc. więcej niż przed rokiem. Na trzecią pozycję spadł lider ubiegłorocznego rankingu – Volvo. Po półroczu zarejestrowano 2439 samochodów szwedzkiego producenta, o 10,53 proc. mniej. Stawkę czterech największych graczy w segmencie premium zamyka Mercedes z 2423 zarejestrowanymi autami. Był to jednak, aż o 20,6 proc. więcej niż przed rokiem. Po uwzględnieniu niewielkiego dystansu jaki dzieli MB od Volvo, może się okazać, że już w lipcu Niemcy sięgną po brąz.
Czarne proroctwa
Co nas czeka w drugim półroczu? Ekonomiści niestety nie są optymistycznie nastawieni do przyszłości gospodarki na Starym Kontynencie. Ich zdaniem, pod koniec roku, kryzys się pogłębi.
– Na niewiele jak na razie zdało się 20 europejskich szczytów antykryzysowych. Sytuacja jest niepewna, rosną zobowiązania finansowe nie tylko Grecji, ale także coraz większej liczby innych państw europejskich. Firmy będą więc odkładać na przyszłość decyzje o wymianie taboru. Podobnie postąpią Kowalscy – zamiast kupić auto, będą woleli odłożyć gotówkę na wypadek nagłej utraty pracy. – wieszczy Andrzej Sadowski z Centrum im Adama Smitha.
Paweł Janas,IBRM Samar