Zmniejszenie udziału energii jądrowej w produkcji energii elektrycznej z obecnego 75 proc. do 50 proc. do ok. 2025 r., nawet 10 tys. euro wsparcia na zakup samochodu elektrycznego – to niektóre zapisy nowej ustawy energetycznej przyjętej przez francuski parlament.
Zdaniem szefowej Forum Analiz Energetycznych dr Joanny Maćkowiak-Pandery, francuska ustawa o transformacji energetycznej, to „najbardziej ambitny w całej UE i prawdopodobnie na świecie akt prawny, ponieważ kompleksowo podchodzi do zmiany modelu wytwarzania, a przede wszystkim konsumpcji energii w perspektywie długookresowej – do 2030, a nawet 2050 r.”
Ustawa wprowadza wysoki podatek za emisję CO2. Ceny opłaty za emisję tony CO2 wyniosą 22 euro już w przyszłym roku, 56 euro w 2020 r. a w 2030 r. nawet 100 euro. W Polsce, ceny uprawnień kształtują się obecnie na poziomie 7 euro za tonę CO2. Francuzi chcą obniżyć emisję dwutlenku węgla o 40 procent do 2030 w porównaniu do roku 1990.
Do zmiany miksu energetycznego przyczynić ma się obniżenie zużycia energii o jedną piątą do 2030 roku, a do 2050 roku o 50 proc. Francja chce też zmniejszyć zużycie paliw kopalnych o 30 procent do 2030 roku w porównaniu z rokiem 2012. Dlatego nowe uregulowania promują działania, które mają wesprzeć obniżenie zużycia energii.
Jednym z głównych sposobów ma być efektywność energetyczna. Przewidziane są więc dopłaty do kredytów na wsparcie efektywności energetycznej budynków (kredyty na te działania nie będą w ogóle oprocentowane) i wprowadzony będzie obowiązek stosowania efektywności energetycznej przy renowacji fasad, dachów lub innych pracach renowacyjnych. Przewidziana jest też 30 proc. ulga podatkowa kosztów pracy przy poprawianiu efektywności.
Jak powiedziała Maćkowiak-Pandera, francuskie rozwiązania mogą być inspiracją dla polskiego resortu gospodarki, które pracuje nad nową polityką energetyczną państwa do 2050 r. Jak dodaje Maćkowiak – Pandera, zwłaszcza w zakresie efektywności energetycznej. „Dla Polski francuskie decyzje oznaczają wzrost roli OZE w UE. Francja będzie też mocniej zabiegać o podniesienie cen uprawnień do emisji CO2 na poziomie unijnym dla energetyki oraz opowiadać się za bardziej aktywnymi działaniami na rzecz ograniczenia emisji z transportu” – zauważyła.
Z nowo przyjętych rozwiązań wynika, że Francuzi będą też musieli zmienić nieco swoje przyzwyczajenia motoryzacyjne – oprócz promocji transportu rowerowego, chcą walczyć z najbardziej emisyjnymi paliwami. Właściciel starego diesla, który zdecyduje się na zamianę na samochód elektryczny może liczyć na 10 tys. euro wsparcia na zakup nowego samochodu. Do 2025 r. 50 proc. wszystkich nowo kupionych przez gminy samochodów ma być niskoemisyjna, podobnie jak 20 proc. nowych autobusów i 10 proc. samochodów w firmach taksówkowych i zajmujących się wynajmem samochodów.
Francuskie przedsiębiorstwa zostały zobowiązane do stworzenia planów mobilności promujących dzielenie się samochodami i oszczędność paliwa. Nowe prawo przewiduje też ulgi podatkowe na instalacje stacji ładowania samochodów elektrycznych.
W swej nowej doktrynie energetycznej Francja stawia na rozwój OZE; przewidywane jest dodatkowe wsparcie finansowe małej energetyki dla gmin i lokalnych społeczności, wprowadzone będą uproszczenia w wydawaniu pozwoleń dla energetyki wiatrowej, biogazu i energetyki wodnej; przewidziane jest też wsparcie dla rozwoju 1500 biogazowni w ciągu 3 lat.
Jak mówi Maćkowiak – Pandera Francja to kolejny kraj UE (po m.in. Danii, Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii), który decyduje się na głęboką transformacją energetyczną w celu obniżenia emisji i promowania efektywności energetycznej.
„Istotne jest podniesienie podatku CO2 z 14 euro obecnie do 100 euro za tonę w 2030 r. (dla energii pierwotnej) – będzie miało to wpływ nie tyle na wytwarzanie prądu – bo i tak jest niskoemisyjne, ale przede wszystkim na sektor NON-ETS, czyli m.in. transport samochodowy. Francuzi odważnie decydują się też na zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii do 40 proc. w 2030 r. Nie obawiają się wzrostu kosztów prądu, ponieważ mają świadomość, że budowa i modernizacja elektrowni jądrowych, które są coraz starsze, na tak dużą skalę byłaby jeszcze droższa – dlatego decydują się na obniżenie udziału energii z atomu z 75 proc. obecnie do 50 proc. w 2025 r. Ponadto zamierzają zostać liderem efektywności energetycznej w Europie i aby ograniczyć koszty o połowę zmniejszyć użycie energii do 2050 r” – podkreśla ekspertka.