1 stycznia ma wejść w życie ustawa określająca wysokość opodatkowanego przychodu za korzystanie z samochodów firmowych do celów prywatnych. Kwota uzależniona będzie od pojemności silnika i liczby dni, w których pracownik używał pojazdu.
Od nowego roku ma się to zmienić. Wysokość przychodu, od którego pracodawca musi rozliczyć podatek, warunkowana będzie przez pojemność silnika. Jeśli auto firmowe ma silnik o pojemności 1600 cm3 lub mniej, pracownikowi zostanie policzony miesięczny przychód w wysokości maksymalnie 250 zł. W przypadku, gdy pojemność silnika będzie większa, przychód ten wyniesie co najwyżej 400 zł.
Dokładna kwota zależeć będzie od liczby dni, w których auto służbowe było wykorzystywane do celów prywatnych. Jeśli będzie to dzień w miesiącu, przychód wyniesie 1/30 ustalonej sumy, jeśli 2 dni – 2/30 itd. Jest to rozwiązanie korzystne, ponieważ wyraźnie określono, jak należy się rozliczać, a wprowadzone stawki są niższe niż te, które do tej pory naliczały urzędy skarbowe – uważa ekspert.
Wydaje się jednak, że największy problem nie został rozwiązany: ciągle brakuje definicji, czym jest użytek samochodu firmowego do celów prywatnych. Interpretacji jest wiele. Zdaniem niektórych izb skarbowych nawet dojazd autem służbowym do miejsca pracy należy traktować jako przychód i obciążać podatkiem – zaznacza Marek Siudaj. Kwestia jest zawiła i powinna zostać jak najszybciej rozstrzygnięta.
Źródła
|