Wiadomość o wskrzeszeniu po 30 latach przez Nissan Motor Company marki Datsun może nie zelektryzowała miłośników motoryzacji w Polsce, ale na pewno była godną uwagi ciekawostką. Dziś wiemy już nieco więcej o planach Japończyków…
Samochody z logo Datsuna mają stanowić tańszą od nissanów alternatywę dla mieszkańców biedniejszych rejonów świata. Na początek pojawią się w Rosji, Indiach i Indonezji.
Jak poinformowała agencja Reuters, kierownictwo japońskiego koncernu rozważa wejście z tą marką również na rynek afrykański. Najtańszym sprzedawanym tam obecnie modelem Nissana jest micra. W RPA kosztuje jednak równowartość ponad 13 000 dolarów, co w kraju, którego 40 procent populacji żyje za mniej niż 3 dolary dziennie, jest kwotą wręcz bajońską. Mimo to Nissan nie zraża się i w najbliższych latach planuje podwoić swoje moce produkcyjne w Republice Południowej Afryki z obecnych 50 000 do 100 000 aut rocznie.
W ekspansji w innych, jeszcze biedniejszych od RPA państw Czarnego Lądu, na rynki słabe, lecz zdaniem światowych potentatów samochodowej branży w dalszej perspektywie obiecujące, miałyby pomóc właśnie datsuny. Relatywnie tanie, ale i tak droższe od samochodów chińskich i hinduskich, z którymi będą musiały konkurować.
Jak na razie nic nie słychać, by datsuny miały zawitać do Polski. Może szkoda, bo mogłyby nieco ożywić więdnącą sprzedaż nowych samochodów. Choć z drugiej strony doświadczenia Chińczyków czy Hindusów z ich marką Tata do takich eksperymentów nie zachęcają. Polacy wciąż wolą auta może i leciwe, lecz i tak budzące większe zaufanie od dalekowschodnich „wynalazków”.
INTERIA.PL