We Włoszech narastają obawy, że Fiat będzie zmuszony do zamknięcia którejś z tamtejszych fabryk.
Oficjalnej informacji na ten temat oczekuje nawet włoski rząd.
Do tej pory Fiat konsekwentnie dementuje plotki o zamykaniu fabryk we Włoszech. Fakty są jednak takie, że sprzedaż samochodów we Włoszech bardzo ostro spada (o ponad 20 proc.), recesja dotknęła również całą Europę.
W efekcie włoski koncern w Europie notuje straty (207 mln euro w pierwszym kwartale, 138 mln euro w drugim), wstrzymał rozwój nowych modeli, a borykając się z nadprodukcją wysyła pracowników na przymusowe urlopy. Zwyczajowa miesięczna wakacyjna przerwa (która wykorzystywana jest na konserwację maszyn) w fabryce w Pomigliano D’Arco, gdzie produkowana jest m.in. nowa panda, został przedłużona o 2 tygodnie. To oznacza, że zakład nie będzie pracował od 23 lipca do końca sierpnia.
Prezes Fiata i Chryslera, Segio Marchionne niedawno poinformował, że w tym roku włoski koncern wyda na inwestycje 7,5 mld euro, tyle tylko, że zdecydowana większość z tej kwoty zostanie wydana poza Włochami.
Fiat posiada obecnie we Włoszech pięć zakładów produkujących samochody tej marki.
INTERIA.PL