Rozmowa z Marianem Kempą, prezesem i współzałożycielem VISLINE Sp. z o.o
VISLINE to firma transportowo-spedycyjna założona w 2009 roku. Obecnie ma sześć oddziałów w Polsce i jeden w Niemczech. Dziennie realizuje średnio 150 zleceń, co przekłada się na roczny wynik sprzedażowy na poziomie ponad 200 milinów złotych. Ma na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień, jak choćby Diamenty Miesięcznika „Forbes”, Gazele Biznesu czy Gepardy Biznesu. Prezesa i współzałożyciela VISLINE, Mariana Kempę, pytamy jednak o to jak wygląda praca w firmie „od kuchni”.
Stworzył Pan firmę VISLINE od podstaw, można powiedzieć, że jest ona Pana „dzieckiem”. Jaki był cel jej założenia? Co chciał Pan osiągnąć?
– VIS znaczy po łacinie „siła”, co w połączeniu z angielskim „line” oznacza „silną linię”. Celem było stworzenie mocnej, rozpoznawalnej, godnej zaufania firmy transportowo-spedycyjnej, która będzie też komfortowym miejscem pracy dla kierowców, spedytorów i całego zespołu pracowników. Firmy, której klienci wiedzą, że są w dobrych rękach, a pracownicy traktują ją jak własną i czują się w niej jak w domu.
Czego może spodziewać się pracownik, przekraczający po raz pierwszy próg VISLINE?
– Na początek, dobrej kawy albo herbaty, a zaraz po niej długofalowego, kompleksowego wsparcia. Zależy nam, aby nasi pracownicy zostawali z nami jak najdłużej i to się udaje. Znaczna większość zespołu trafiła do nas na początku działalności jako stażyści lub asystenci, ucząc się krok po kroku zawodu pod okiem doświadczonych kolegów i co najważniejsze są z nami do tej pory. Możemy się pochwalić bardzo niską fluktuacją kadry. Częściej się zdarza, że pracownik przechodzi do innego działu lub oddziału, niż odchodzi z firmy. Przeciętny staż pracy w VISLINE wynosi 5 lat, średnia ta wciąż się wydłuża. VISLINE, mimo upływu lat, to młoda firma ze średnią wieku pracowników około 34 lat. To właśnie ich zapał i determinacja przyczynia się do sukcesu firmy.
Co sprawia, że pracownicy nie myślą o zmianie pracy?
– W naszej branży piękną flotę może mieć każdy, ale niepowtarzalnych pracowników już nie. Dlatego robimy wszystko, żeby pracownik traktował firmę jak drugą rodzinę. Dzisiaj dobry pracodawca to ten, który wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pracowników. Dla nas oznacza to nieustanne nadążanie za zmianami rynkowymi, nie tylko w zakresie płac, choć od nich oczywiście należy zacząć. Na rynek pracy wchodzi dziś kolejne pokolenie, które wnosi nowe wyobrażenie na temat swojej ścieżki zawodowej. Staramy się odpowiadać na te potrzeby. W praktyce oznacza to między innymi dbałość o work-life balance. Nasi pracownicy mają przeróżne pasje. W naszym zespole mamy uczestników maratonów, żeglarzy, podróżników, kierowców samochodów rajdowych, a nawet projektantów mody. Chcemy im zagwarantować czas na realizowanie i rozwijanie ich pasji. Systematycznie dostosowujemy też nasz pakiet benefitów, tak aby każdy znalazł w nim coś dla siebie. Oferujemy bardzo różne dodatki – od ubezpieczeń, poprzez naukę języków obcych, aż po drobne przyjemności typu świeże owoce w biurze, pizza day czy masaże biurowe.
Dbamy także, a może przede wszystkim, o dobrą atmosferę w pracy. Chcemy, aby do VISLINE ludzie przychodzili z przyjemnością i czuli się tak samo swobodnie, jak we własnym domu. Stawiamy na motywację zamiast sztucznej presji.
W jaki sposób wpływa to na wyniki?
– Klienci potrafią doskonale wyczuć, czy po drugiej stronie słuchawki znajduje się człowiek zadowolony i zaangażowany w swoją pracę. Bo to właśnie z takimi osobami chętniej nawiązują i kontynuują współpracę. A to z kolei motywuje naszych spedytorów do dalszego zaangażowania. Motywujemy ich na różne sposoby – nie tylko poprzez wspomniane benefity, ale także przez warunki lokalowe: nowoczesne biuro, dobrze wyposażone stanowisko pracy, wydajny sprzęt komputerowy i dostęp do cyfrowych narzędzi oraz rozwiązań ułatwiających pracę – w tym własnej aplikacji o nazwie VISION.
Zespół VISLINE to jednak nie tylko pracownicy biurowi. Na jakie wsparcie mogą liczyć kierowcy?
– Przede wszystkim chcę podkreślić, że w VISLINE wszyscy należymy do tej samej rodziny. Nie ma sztucznego podziału na kierowców i tzw. „biuro”. Jeżeli chodzi o samą ścieżkę kariery, to bardzo często jest tak, że zatrudniamy posiadaczy prawa jazdy wyłącznie kategorii B. Najpierw jeżdżą oni w transporcie ekspresowym (na busach), a potem – jeżeli chcą, wspieramy ich w pozyskiwaniu kolejnych uprawnień. Sponsorujemy, dofinansowujemy lub/i kredytujemy kursy na prawo jazdy wyższych kategorii. Zapewniamy też komfort w czasie pracy: nasze samochody mają najwyżej 3 lata, są zadbane i sprawne technicznie. Sukcesywnie podnosimy komfort pracy naszych kierowców. W ostatnim czasie zdecydowaliśmy się na zakup kolejnych samochodów w tym marki premium. Czekamy na odbiór 11 sztuk Mercedesów typu typu Sprinter o DMC 3,5t, 4 sztuk Opli Movano o DMC 3,5t, 7 sztuk Iveco Daily o DMC 7,2t oraz 3 sztuk Mercedesów typu Actros o DMC 18t. Wszystkie samochody są nowoczesne, komfortowe a przede wszystkim bezpieczne. Nasi kierowcy otrzymują także firmową odzież – pozornie może to się wydawać bez znaczenia, jednak wzbudza zaufanie wśród klientów i nierzadko pozytywnie wpływa na to, jak są przyjmowani w miejscach załadunku i rozładunku.
To jeszcze nie wszystko. W VISLINE dbamy również o skuteczną, ciągłą komunikację pomiędzy kierowcą i spedytorem. Właśnie temu służy nasza aplikacja VISION. Umożliwia ona podgląd realizacji zlecenia w czasie rzeczywistym. Dzięki temu unikamy wielu przykrych niespodzianek i możemy na bieżąco reagować, jeżeli na trasie pojawią się nagłe komplikacje.
Firma wspiera jednak nie tylko pracowników. Czy zechciałby Pan powiedzieć kilka słów o działalności charytatywnej VISLINE?
Bardzo ważne są dla nas wartości rodzinne, a jedną z nich jest troska o młode pokolenie. Wierzymy w młodych, w końcu to oni są naszą przyszłością. Dlatego staramy się wspierać różne (przede wszystkim lokalne) inicjatywy, które pozwalają im się rozwijać i realizować pasje. Należymy między innymi do sponsorów Klubu Sportowego Olimpijczyk Skorzewo oraz pobliskiego domu dziecka. Finansujemy na przykład stroje piłkarskie, sprzęt do nauki i paczki świąteczne. Niedawno współfinansowaliśmy wyjazd grupy dzieci do Parku Rozrywki w Polsce. Otrzymaliśmy zresztą za to cudowny rysunek ciężarówki, który wisi na honorowym miejscu w naszym gdyńskim biurze. Trudno o lepszą motywację do pomagania innym.
Wspomniał Pan o pasjach swoich pracowników. A co Pan lubi robić w wolnym czasie?
– Gram w golfa od wielu lat. To sport, który pozwala mi „przewietrzyć głowę”, poznawać nowych ludzi i zachować formę. Ten sport uczy zdrowej rywalizacji, wymaga konsekwencji i koordynacji. Żeby zdobyć dołek szybciej niż rywale, niezbędna jest także odpowiednia strategia – podobnie jak w życiu zawodowym. Może zabrzmi to nieco górnolotnie, ale w VISLINE też jesteśmy w pewnym sensie „golfistami” – wyznaczamy sobie ambitne cele, do których dochodzimy krok po kroku, dobrze przemyślanymi etapami. Pozwala nam to utrzymać kondycję i odnosić kolejne sukcesy.