Świat motoryzacji czeka rewolucja

Czy samochód, którym steruje nie człowiek, ale komputer to niedaleka przyszłość, czy wciąż science-fiction? Zdaniem ekspertów firmy doradczej Deloitte, autorów raportu „The future of mobility”, świat motoryzacji czeka w najbliższych latach prawdziwa rewolucja. Przyszłość to autonomiczne auta, które będziemy dzielić z innymi podróżnymi.

W Stanach Zjednoczonych cała branża motoryzacyjna wygenerowała w 2014 roku przychody w wysokości 2 bilionów dolarów, czyli 11,5 proc. tamtejszego PKB. Na ten wynik złożyły się przychody, m.in. producentów samochodów, dostawców, dealerów, firm oferujących usługi finansowe, spółek naftowych, stacji paliw, ale też ubezpieczycieli czy właścicieli państwowych i prywatnych parkingów. Sumy te robią wrażenie, nic więc dziwnego, że przyszłość sektora motoryzacyjnego jest przedmiotem wielu badań i analiz.

Coraz częściej pojawiają się głosy, że samochody niepotrzebujące kierowcy wkrótce staną się naszą codziennością. Prace nad pojazdami autonomicznymi prowadzą nie tylko firmy motoryzacyjne, jak na przykład Ford, ale też potentaci z branży technologicznej i internetowej, jak Google. – Samochody autonomiczne będą wyposażone w systemy precyzyjnie informujące je o lokalizacji w stosunku do innych pojazdów oraz o potencjalnym niebezpieczeństwie. Dzięki temu same będą potrafiły unikać wypadków. Pozwoli to wyeliminować błąd ludzki, będący główną przyczyną kolizji drogowych – mówi Marek Turczyński, partner w Deloitte, lider grupy motoryzacyjnej. Do zalet pojazdów autonomicznych należy zaliczyć również oszczędność energii i kosztów eksploatacji.Oprócz wprowadzenia do użytku pojazdów autonomicznych, nie mniejszą rolę w motoryzacyjnej rewolucji odgrywają zmiany przyzwyczajeń kierowców i pasażerów, w tym popularyzacja tzw. „car sharingu”. Model przemieszczania się, oparty na opłatach za rzeczywiste korzystanie z samochodu, zamiast kupowania go na własność, jest szczególnie atrakcyjny dla młodych ludzi i mieszkańców miast. Stąd rosnąca popularność takich firm, jak Uber. Biorąc pod uwagę te dwa zjawiska, zdaniem ekspertów koszty podróży w przeliczeniu na jednego pasażera spadną do jednej trzeciej obecnych wydatków dzięki znacznie większemu wykorzystaniu pojazdów. Nie wspominając już o mniejszych korkach czy spadającym zapotrzebowaniu na parkingi.
Eksperci Deloitte doszli do wniosku, że zmiany w podejściu do przemieszczania się i poruszania będą przebiegać w sposób łagodny i systematyczny oraz w różnym czasie w różnych miejscach świata.

Deloitte prezentuje w raporcie cztery scenariusze możliwego rozwoju sytuacji w świecie motoryzacji:

Scenariusz 1: Stopniowa zmiana

Według tego scenariusza własność prywatna pozostanie normą, a konsumenci nadal będą cenić sobie prywatność, elastyczność, bezpieczeństwo i wygodę utożsamianą z posiadaniem samochodu na własność. Co ważne, choć wizja ta zakłada wykorzystanie technologii wspomagających prowadzenie pojazdów, nie wróży ona rychłej dostępności samochodów w pełni kierowanych przez komputery. Koszt przejechanej mili w tym scenariuszu wynosi 0,97 dolara (wyliczenia dokonane na podstawie średnich kosztów ponoszonych przez kierowców w USA).

Scenariusz 2: Wspólne korzystanie z samochodów

Wizja ta zakłada stały rozwój zjawiska wspólnego dostępu do samochodów. Zgodnie z nią efekt skali i zaostrzająca się konkurencja przyczynią się do rozwoju usług polegających na możliwości wspólnego korzystania z samochodów na nowych obszarach i w bardziej wyspecjalizowanych segmentach klienta. Scenariusz ten opiera się na założeniu, że pasażerowie będą cenili sobie przede wszystkim możliwość wygodnego przemieszczania się z jednego miejsca do drugiego, dzieląc się samochodami z innymi podróżnymi. Dzięki temu ominą ich problemy związane z czynnym uczestnictwem w ruchu drogowym i poszukiwaniem miejsc do parkowania. Koszt przejechanej mili w tym scenariuszu wynosi 0,63 dolara, czyli obniży się o 1/3 w stosunku do wersji bazowej.

Scenariusz 3: Bezzałogowa rewolucja

Trzecia wizja przyszłości przewiduje, że technologie związane z samokierującymi się samochodami będą realne, bezpieczne, wygodne i oszczędne, jednak nadal powszechne będzie posiadanie samochodu na własność. Do urzeczywistnienia tego scenariusza przyczyni się współpraca pomiędzy naukowcami, organami regulacyjnymi i biznesem. Większość kierowców nadal będzie zwolennikiem posiadania samochodu na własność, a pojedynczy użytkownicy wybiorą samochód niewymagający kierowcy ze względu na jego potencjalne zalety. Koszt przejechanej mili w tym scenariuszu wynosi 0,46 dolara, czyli spadnie o ponad 50% w stosunku do wersji bazowej.

Scenariusz 4: Nowa era dostępu do niezależności

Czwarty scenariusz przewiduje przyszłość, w której nastąpi zbieżność trendów autonomicznego i wspólnego korzystania z samochodów. Według tego scenariusza firmy zajmujące się zarządzaniem usługami w dziedzinie poruszania się, będą oferowały szeroki wachlarz takich usług, aby spełniać oczekiwania jak najszerszej grupy klientów w zależności od zasobności ich portfela. Za koordynowanie podróży klienta z jednego miejsca do drugiego odpowiedzialne będą zaawansowane technologie łączności. Intuicyjne interfejsy pozwolą użytkownikom w ciągu kilku minut zamówić samochód w dowolne miejsce i dojechać z punktu A do B szybko, bezpiecznie i niedrogo. Koszt przejechanej mili w tym scenariuszu wynosi 0,31 dolara co oznacza spadek o 2/3 w stosunku do bazowej koncepcji.

– Jak widać różnica w kosztach pomiędzy najbardziej konserwatywnym i rewolucyjnym scenariuszem jest ponad trzykrotna. W USA wyliczono, że pojawienie się w szerszej skali pojazdów autonomicznych spowodowałoby spadek emisji spalin o 40-90 proc., ofiar wypadków śmiertelnych o 32 tys. rocznie, a w zamian zyskano by 100 mld godzin do produktywnego wykorzystania – wyjaśnia Tomasz Pałka, Ssarszy Mmnedżer w grupie motoryzacyjnej Deloitte.

Mimo oczywistych korzyści, nie należy zapominać o czynnikach spowalniających proces wykorzystania w motoryzacji nowoczesnych technologii. Należą do nich, m.in.: przepisy prawne, które mogą blokować upowszechnianie samochodów autonomicznych, ale też postawy społeczne. Pozbawienie ludzi kontroli nad samochodem, a także zachęcenie ich do współużytkowania aut z innymi, wzbudzi zapewne spore zastrzeżenia w wielu grupach społecznych. Nie bez znaczenia jest także podejście szeroko pojętej branży motoryzacyjnej.  – Konkurencja w nowym modelu podejścia do motoryzacji i przemieszczania się będzie na pewno zacięta. Jednak mimo nieufności pomiędzy obecnymi przedstawicielami sektora motoryzacyjnego a jego nowymi uczestnikami, rozbieżnych poglądów i perspektyw, zapewne będą oni musieli wspólnie stworzyć nowy ekosystem w znacznej mierze oparty na współzależności, wzajemności i symbiozie. Ostatecznie to sam rynek, który nieubłaganie wymusza wyższą wydajność za niższy koszt, zadecyduje o tym, kto wygra, a kto przegra” – podsumowuje Marek Turczyński.

Źródła
  • Deloitte
IBRM Samar