Po okresie globalnej promocji samochodów elektrycznych, producenci zderzyli się z rzeczywistością: to produkty za drogie dla przeciętnego klienta. Znane marki ograniczają produkcję, na rynek nie narzeka natomiast Tesla Motors oferująca pojazdy z górnej półki, dla osób z zasobnym portfelem.
Auta z napędem elektrycznym miały wywołać rewolucję w motoryzacji, jednak nic takiego nie nastąpiło. Przyczyna? Może są tańsze w eksploatacji, ale z drugiej strony tak drogie, że nie zamortyzują się w swoim cyklu życiowym. Akumulatory podnoszą cenę niemal dwukrotnie w stosunku do aut na tradycyjne paliwa, a co gorsza, wymagają wymiany po kilku latach (po kilkuset ładowaniach). Z zasięgiem rzędu 100 kilometrów nie nadają się na długie trasy. W efekcie znani producenci ograniczają produkcję lub narzekają na koszty: elektryczny Fiat 500, który wchodzi na rynek amerykański według władz firmy jest całkowicie nieopłacalny mimo rządowych subsydiów. Firma szacuje, że na każdym egzemplarzu straci 10 tys. dolarów.
Z drugiej strony Tesla Motors nie widzi żadnych problemów – oferuje luksusowe modele coraz chętniej kupowane przez bogaczy, dla których pojazd elektryczny to kolejny model w stajni. Co więcej Tesla korzysta z dopłat rządowych, a to z kolei budzi kontrowersje – z dopłat korzysta zamożna warstwa społeczeństwa. Jednak według Kevina Bullisa z MIT Technology Review sukces Tesli doprowadzi do zwiększenia konkurencji na rynku i wymusi opracowanie nowych, efektywnych i mniej kosztownych rozwiązań.
Na razie wyzwaniem dla rynku ma być oferowany przez amerykańską firmę Model S osiągający prędkość 100 km/h w ciągu 5,4 sekundy, z maksymalną prędkością 200 km/h (wersja sportowa z silnikiem o mocy 416 koni osiąga setkę w 4,2 sekundy). Firma dokonała znaczącego postępu pod względem zasięgu: w zależności od wersji Model S może przejechać na jednym ładowaniu od ok. 260 do nawet 480 km. Godzinne ładowanie wystarcza na przejechanie 100 kilometrów. Rozpiętość cen – od 62,4 tys. do 87,4 tys. dolarów. To znacznie więcej niż ceny takich modeli jak Nissan Leaf czy the GM Volt, ale produkt Tesli to także znacznie wyższa półka.
Model S ma konkurować przede wszystkim z samochodami napędzanymi gazem ziemnym, paliwem emitującym mniej CO2 niż benzyna i olej napędowy, ale wciąż emisyjnym. Z formalnego punktu widzenia auta elektryczne są bezemisyjne, jednak w rzeczywistości zależy to od źródła energii elektrycznej (w przypadku elektrowni węglowych zmienia się jedynie miejsce emisji, ale nie jej wielkość).
Bez względu na techniczne osiągnięcia Tesli, pojazdy z napędem elektrycznym jeszcze przez długie lata nie będą w stanie konkurować z tradycyjnymi samochodami.
AUTOR: WNP.PL (WGK)