Na niewiele zdały się organizowane przez NFOŚiGW webinaria na temat sposobu wypełniania wniosków, ani zawzięta walka z mitami dotyczącymi zasad udzielania dopłat. Polacy nie rzucili się po dofinansowanie na zakup własnego elektryka.
Piątek, 31 lipca, był ostatnim dniem, w którym można było składać wnioski na dofinansowanie zakupów samochodów elektrycznych w ramach trzech ekologicznych programów przygotowanych przez Ministerstwo Klimatu. Ostateczny rezultat naborów, który ruszył 26 czerwca, musi być jednak dużym rozczarowaniem zarówno dla przedstawicieli resortu kierowanego przez Michała Kurtykę, jak i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), czyli dysponenta 150 mln złotych przeznaczonych na dopłaty.
W programie „Zielony samochód” zakładającym dofinansowanie dla osób fizycznych zakupu auta czysto elektrycznego złożono zaledwie 261 wniosków, na kwotę w wysokości 4 567 845,13 zł. W programie e-van, który miał zachęcić przedsiębiorców do kupowania samochodów dostawczych napędzanych energią elektryczną, do NFOŚiGW wpłynęło 68 dokumentów na kwotę 4 603 970,00 zł. Największą porażką zakończył się jednak program „Koliber”, mający promować ekologiczne pojazdy wśród taksówkarzy. W tym przypadku złożony został słownie jeden (!) wniosek na kwotę 25 tysięcy zł. To dane na godz. 15 z piątkowego popołudnia, ale zapewne ostateczny wynik nie będzie się wiele różnił.
Na program pod nazwą „Zielony Samochód”, przeznaczono 37,5 mln zł ze środków NFOŚiGW, a budżet ten ma pozwolić na dofinansowanie zakupu dwóch tysięcy elektrycznych aut. Dopłaty obejmą wyłącznie fabrycznie nowe pojazdy wykorzystywane do celów prywatnych. Osoby fizyczne miały szansę otrzymać subsydium w wysokości do 18 750 zł, przy czym nie więcej niż 15 proc. kosztów kwalifikowanych, które zostaną poniesione po 1 maja 2020 r. Zgodnie z sugestiami przedstawicieli resortu ze stycznia tego roku, skala dopłat została obniżona dokładnie o połowę w stosunku do tej przewidzianej w rozporządzeniu Ministerstwa Energii z 2019 roku. Niezmienny w stosunku do poprzedniego rozporządzenia pozostał natomiast warunek zakładający, że cena nabycia pojazdu elektrycznego nie może przekroczyć 125 tys. złotych.
W ramach programu eVAN Fundusz miał też przeznaczyć 70 mln zł na wsparcie zakupu elektrycznych samochodów dostawczych przez przedsiębiorców (kategoria N1). W sumie będzie można dofinansować nabycie tysiąca takich pojazdów. Resort klimatu przewidywał, że dotacja wyniesie do 30 proc. kosztów kwalifikowanych (do 70 tys. zł) na zakup/leasing pojazdów elektrycznych. Do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, lecz nie więcej niż 5 tys. zł można było przeznaczyć na zakup punktu ładowania e-aut o mocy do 22kW. Dotyczy to wydatków, które zostaną poniesione po 1 stycznia 2020 r.
To jednak nie wszystko. Fundusz zarezerwował 40 mln złotych na program Koliber, w ramach którego będzie można kupić/wyleasingować tysiąc elektrycznych taksówek (kategoria M1) oraz tysiąc naściennych ładowarek domowych. Pilotaż skierowany był do mikro, małych lub średnich przedsiębiorców, posiadających licencję na przewóz osób w transporcie drogowym. Jak informował wcześniej resort klimatu, wnioskodawcy mogli ubiegać się o dotację do 20 proc. kosztów kwalifikowanych (maksymalnie 25 tys. zł, przy maksymalnym koszcie kwalifikowanym zakupu i montażu punktu ładowania 150 tys. zł) lub pożyczkę. Do otrzymania dofinansowania będą kwalifikowały się koszty poniesione po 1 stycznia 2020 r.
Paweł Janas
Źródło: SAMAR.pl