W Polsce średni wiek samochodu osobowego wynosi 11 lat, a nie 15, jak powszechnie się podaje. Niższe natomiast jest nasycenie rynku autami.
Te dane statystyczne są przykładami dość tendencyjnie przedstawianych informacji o rynku motoryzacyjnym w Polsce i mają poważne konsekwencje gospodarcze, uważa Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDPCM).
CEP się myli
Stowarzyszenie to uważa, że po usunięciu ze statystyk Centralej Ewidencji Pojazdów tzw. „samochodów widm”, które już dawno nie jeżdżą po polskich drogach, ale nie zostały wyrejestrowane, w ub.roku w Polsce było 17,3 mln aut osobowych i dostawczych, czyli o prawie 3,5 mln mniej.
– CEP podaje, że na tzw. czarnych tablicach rejestracyjnych jeździ 7,5 mln samochodów osobowych, co jest grubym błędem – powiedział podczas konferencji prasowej Krzysztof Soszyński, wiceprezes SDPCM, podczas której zaprezentowano też drugi raport tego stowarzyszenia „Branża motoryzacyjna w Polsce”.
Mimo że wielkość parku samochodowego w Polsce stale rośnie, pod względem liczby samochodów przypadających na 1000 mieszkańców w dalszym ciągu wiele brakuje do krajów Europy Zachodniej. Stowarzyszenie koryguje informacje z oficjalnych źródeł, że w 2010 roku ten wskaźnik wynosił 451 aut. Statystyki te zawierają bowiem blisko 3 mln pojazdów, które są „martwymi duszami”.
Po korekcie SDPCM, otrzymujemy wynik 439 samochodów przypadających na 1000 Polaków (dane za 2010 r.). To znacznie mniej, niż np. w Niemczech (509), w Austrii (522), czy we Włoszech (606 samochodów na 1000 mieszkańców – wszystkie dane za Eurostat, za 2009 r.).
– Argumenty te zamykają dyskusję przede wszystkim na temat rzeczywistego wieku samochodów w Polsce – podsumował Alfred Franke.
Kto wspiera gospodarkę?
Przypomnijmy, że jest to fragment sporów prowadzonych przez SDPCM z Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) o ocenę pewnych faktów i zjawisk. Niewątpliwie, ze szkodą dla środowiska.
SDPCM argumentuje, że niezależny sektor branży motoryzacyjnej pod wieloma względami ma tożsame znaczenia w polskiej gospodarce, jak koncerny motoryzacyjne i ich dealerzy, a pod pewnymi względami niezasłużenie przypisuje się jej roli Kopciuszka.
Zgodnie z danymi GUS, wartość produkcji sprzedanej części i akcesoriów w roku 2011 wyniosła 51,3 mld zł, czyli wzrosła o 19 proc., podczas gdy wartość produkcji samochodów sięgała 50 mld zł (+28,9 proc.).
Znaczna część produkcji branży motoryzacyjnej w Polsce jest kierowana na eksport. Wartość eksportu części i akcesoriów w minionym roku wyniosła niemal 27 mld zł, a samochodów – 28,5 mln zł.
– Mimo kryzysu był to kolejny, rekordowy rok świadczący o tym, że ciągłe inwestowanie przez niezależny rynek przynosi pozytywne efekty – skomentował te dane Alfred Franke.
Z raportu wynika, że segment niezależnych producentów należy do najbardziej innowacyjnych gałęzi polskiej gospodarki. Średnio firmy przeznaczają 8 proc. przychodów na B+R, a łącznie w ub.r. – 4,5 mld zł.
Według PAIiIZ, w Polsce działa ponad 900 producentów części motoryzacyjnych, z czego ok. 300 to podmioty z udziałem kapitału zagranicznego. Żadna z tych firm nie wycofała się z Polski w okresie kryzysu, informują autorzy raportu. Są przykłady odwrotne – np. lider produkcji tarcz i bębnów hamulcowych, Brembo w Dąbrowie Górniczej, w październiku 2011 roku zakończył inwestycję o wartości 82 mln euro, dzięki której powstają dalsze miejsca pracy dla 350 osób.
Rynek usług naprawczych
Wartość przychodów na rynku części i napraw samochodów osobowych i dostawczych w Polsce miał w ub.r. wartość ok. 31,3 mld zł, z czego 15,3 mld przypadło na rynek usług naprawczych.
W Polsce zarejestrowanych jest ok. 17,8 tys. warsztatów niezależnych, które tworzą około 91 tys. miejsc pracy. Zatem na jedno województwo przypada ich średnio 1115 i w większości prowadzą one naprawy wszystkich marek samochodów. W ciągu roku niezależne warsztaty odnotowują ponad 31 mln wizyt kierowców, co stanowi ponad 73 proc. wszystkich wizyt w warsztatach. Konsument, chcąc skorzystać z usługi serwisu autoryzowanego, średnio w województwie ma do wyboru od 2 do 3 punktów, gdzie można serwisować i naprawić samochód wybranej marki.
Walczą w imieniu konsumentów
Autorzy cytowanego raportu podkreślają, że na rynku niezależnych firm motoryzacyjnych, szczególnie warsztatów naprawczych i firm handlowych, toczy się ostra konkurencja.
– Niestety, specyfika branży powoduje, że niewidzialna ręka rynku nie zapewni wolnej konkurencji i konieczne są odpowiednie przepisy, gwarantujące podstawy do równego działania, z korzyścią dla gospodarki, przedsiębiorców, kierowców i bezpieczeństwa na drogach – podkreśla Alfred Franke.
Dotychczas europejskie środowisko niezależnych firm motoryzacyjnych wygrało ważna batalię, w postaci przedłużenia rozporządzenia GVO (prawo wyboru części w serwisowanym aucie, również podczas trwania gwarancji) czy wprowadzenia poprawek do rozporządzenia Euro 5 (poziom emisji spalin). Nowe wyzwania na poziomie europejskim – to walka o równy dostęp dla niezależnych producentów do danych z wdrażanej technologii telepatycznej. W Polsce natomiast – o niejasne prawo dotyczące homologacji wszystkich importowanych części, co może podkopać interesy firm tego segmentu.
AUTOR: WNP.PL (PIOTR STEFANIAK)