Gdy w styczniu 2018 roku uchwalano ustawę o elektromobilności i paliwach alternatywnych wielu ekspertów branży energetycznej wskazywało, iż harmonogram realizacji inwestycji związanych z budową infrastruktury miejskiej jest bardzo wyśrubowany i niemożliwy do spełniania dla niektórych samorządów – pisze Wojciech Płachetka, współpracownik BiznesAlert.pl.
Niestety, obecnie powyższe głosy w pełni się potwierdziły. Otóż, każde miasto, posiadające co najmniej 100 tysięcy mieszkańców, jest zobligowane do dnia 15 stycznia 2020 roku do sporządzenia raportu wskazującego dokładną ilość i lokalizację stacji ładowania pojazdów elektrycznych na terenie ich funkcjonowania. Warto przypomnieć, iż najmniejsza ilość obligatoryjnych stacji ładowania dla wyżej wymienionych miast wynosi 60 takich punktów i proporcjonalnie rośnie w zależności od wielkości miasta. Jednakże, do końca tego roku, najprawdopodobniej żadne z miast, o których mowa powyżej, nawet nie przybliżyło się do realizacji tego celu. Skutkiem tego będzie, iż zgodnie z delegacją ustawową, każde większe miasto w Polsce zobowiązane będzie do dnia 15 marca 2020 roku do sporządzenia planu rozmieszczenia brakujących stacji, a następnie przekazania go do uzgodnień i realizacji operatorom systemów dystrybucyjnych. To właśnie operatorzy, bez względu na swoje możliwości, plany strategiczne i kompetencje będą zobligowani do zastępczego wykonania tego zadania publicznego.
Niniejsze problemy nie wynikają jednak z błędnej koncepcji ustawodawcy odnośnie rozwoju infrastruktury miejskiej związanej z rozwojem elektromobilności w naszym kraju, czy też braku chęci jednostek samorządu terytorialnego do budowy miejskiej infrastruktury transportowej. Podstawowym powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim prawie roczne opóźnienie rozdysponowania środków publicznych ze strony Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na sporządzenie ponad 200 lokalnych strategii rozwoju elektromobilności. To właśnie na podstawie tych opracowań powyższe miasta miały aplikować o uzyskanie dofinansowania na budowę stacji ładowania pojazdów elektrycznych ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, z którego podział środków finansowych także się znacznie opóźnił.
Tym samym, doprowadziliśmy do sytuacji w której z jednej strony ustawodawca narzucił bardzo rygorystyczny harmonogram realizacji inwestycji infrastrukturalnych na szczeblu lokalnym, a z drugiej poprzez podległe sobie organy administracyjne uniemożliwił ich realizację w odpowiednim terminie. Reasumując, jeżeli nasz kraj określił branżę transportu niskoemisyjnego, jako jeden z podstawowych kierunków rozwoju naszego kraju to nie powinniśmy zmieniać postawionych sobie ambitnych celów, lecz wszystkie podmioty zaangażowane w ten proces powinny priorytetowo potraktować tą problematykę. W innym przypadku cały proces budowy inteligentnej infrastruktury miejskiej i szerokiego rozwoju elektromobilności rozsypie się jak domek z kart.
Źródło: biznesalert.pl