Krach polskiej motoryzacji. Jak zareaguje rząd?

W tym roku produkcja aut w Polsce spadała już o 22 proc. We wtorek ma się zająć wsparciem dla motoryzacji – zapowiada wicepremier Janusz Piechociński.

Od stycznia do końca listopada za bramy fabryk Fiata, Opla i Volkswagena wyjechało 597,7 tys. samochodów osobowych i dostawczych, 170,6 tys. sztuk mniej niż przed rokiem.

W całym 2012 r. produkcja aut w Polsce nie przekroczy 640 tys. sztuk i będzie o jedną trzecią mniejsza niż cztery lata temu.

Przyszły rok zapowiada się jeszcze gorzej. W ostatni piątek Fiat ogłosił, że chce zwolnić 1,5 tys. pracowników zakładów w Tychach, jedną trzecią załogi największej fabryki aut w Polsce. Fiat tłumaczy to spadkiem popytu na auta w Europie i zapowiada, że w przyszłym roku wyprodukuje w Tychach mniej niż 300 tys. aut, czyli zakład będzie pracować na pół gwizdka.

Problemy mają też w gliwickich zakładach Opla, które w tym i w przyszłym roku wyprodukują ok. 130 tys. samochodów, wykorzystując potencjał w dwóch trzecich. Ale obyło się bez zwolnień. Niektóre wydziały fabryki Opla zrezygnowały z produkcji na trzecią zmianę, a cześć robotników jest przesuwana do pracy w innych zakładach europejskiej spółki GM. Będą potrzebni, gdy skończy się kryzys. Od 2015 r. gliwicka fabryka będzie produkować nową generację modelu Astra – zapowiedział wiosną GM.

Natomiast masowe zwolnienia w Tychach to sygnał, że Fiat nie ma pomysłu, jak wykorzystać zakład w Polsce – do niedawna największą i najbardziej wydajną fabrykę aut koncernu w Europie. Stabilność tyskim zakładom gwarantowała produkcja miejskiej Pandy, ale niespełna trzy lata temu koncern z Turynu postanowił produkować nową wersję Pandy w zakładach pod Neapolem, inwestując tam 800 mln euro. To była kluczowa część planu Fiata zwiększenia produkcji we Włoszech.

Na to koncern z Turynu nie skąpi. Wczoraj Fiat zapowiedział, że zainwestuje 1,2 mld euro w swoją markę sportowych aut Maserati, aby do 2015 r. zwiększyć ich sprzedaż do 50 tys. sztuk rocznie. Nowy model auta Maserati jest produkowany w zakładach pod Turynem, w których modernizację Fiat wpompował 1 mld euro.

Zakład w Tychach będzie teraz produkować miejskiego Fiata 500 i spokrewniony z nim konstrukcyjnie model Ford Ka oraz niszową Lancię Ypsilon.

Włoscy związkowcy po niedawnej prezentacji planów Fiata powiedzieli agencji Reuters, że kolejna wersja Fiata 500 będzie produkowana w Serbii, natomiast w Polsce będą montowane stare wersje modeli Punto i Brava dla Europy Wschodniej. To oznaczałoby, że Fiat nie widzi przyszłości dla Tychów.

Przedstawiciele branży samochodowej od lat apelują do rządu Donalda Tuska, by wzorem innych rządów UE w czasie kryzysu wsparł motoryzację. Być może zwolnienia w Tychach pobudzą rząd do działania.

Wicepremier Janusz Piechociński zapowiedział, że we wtorek rząd zajmie się sytuacją motoryzacji.

– Idziemy jutro na posiedzenie rządu z kilkoma racjonalnymi rozwiązaniami. Rząd udzieli wsparcia, by kontynuować procesy inwestycyjne w tej branży – powiedział wczoraj Piechociński. W niedzielę w Katowicach mówił też, że chce dyskutować z Fiatem o „głębokiej korekcie” zwolnień w Tychach.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik