Jeśli wierzyć statystykom, tak dobrze zmotoryzowanym nie żyło się w Polsce jeszcze nigdy. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego po polskich drogach porusza się już blisko 30 mln pojazdów silnikowych.
Wg GUS (dane na dzień 30 czerwca 2018 roku) w naszym kraju zarejestrowanych jest obecnie 29 656 238 pojazdów wszelkich typów. Dla porównania, jeszcze dekadę temu było ich 22 024 697. Największą grupą są oczywiście samochody osobowe. W połowie ubiegłego roku ich liczbę szacowano na ponad 22,5 mln (22 514 047).
W rzeczywistości wynik na koniec ubiegłego roku powinien być jeszcze wyższy. Trzeba bowiem pamiętać, że rok 2018 zamknął się importem ponad 1 mln (!) używanych aut z zachodu. W tym czasie na naszych drogach – jeśli nie liczyć szacowanego na około 10 proc. zjawiska reeksportu – przybyło również blisko 532 tys. fabrycznie nowych aut.
Zdaniem GUS w naszym kraju zarejestrowanych jest też obecnie blisko 3,3 mln samochodów ciężarowych i aż 1 428 299 motocykli. Również w tym przypadku mówić można o absolutnym rekordzie. Polacy zapałali miłością do jednośladów wraz z wprowadzoną 24 sierpnia 2014 roku nowelizacją przepisów. Ustawodawca zezwolił wówczas na prowadzenie motocykli o pojemności do 125 ccm (i mocy nieprzekraczającej 11 kW oraz stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającym 0,1 kW/kg) przez osoby, które posiadają prawo jazdy kategorii B dłużej niż trzy lata. Wcześniej, od 2011 roku, liczba zarejestrowanych w Polsce motocykli utrzymywała się na stałym poziomie około 1,1 mln egzemplarzy. Dla porównania w roku 2015 było to już… 1 272 mln sztuk.
W tym miejscu warto dodać, że na koniec pierwszej połowy 2018 roku liczba ludności w Polsce szacowana była przez GUS na 38 413 tys. osób. Dane opracowano według tzw. „krajowej definicji zamieszkania”. Oznacza to, że bilans nie obejmuje osób przybyłych z zagranicy na pobyt czasowy (bez względu na okres ich czasowego przebywania), ujmuje natomiast stałych mieszkańców Polski przebywających czasowo za granicą (bez względu na okres ich nieobecności).
Dysponując takimi danymi łatwo policzyć, że jeden samochód osobowy przypada dziś na 1,7 obywatela naszego kraju. Uwzględniając ogół wymagających rejestracji pojazdów mechanicznych wskaźnik wynosi niespełna 1,3 osoby na pojazd. Biorąc pod uwagę, że dane obejmują młodzież do 18 roku życia i osoby starsze, można wręcz zaryzykować twierdzenie, że własny samochód ma dziś w zasadzie każdy obywatel naszego kraju w wieku produkcyjnym.
Ale… to tylko statystyka, a jak wiadomo, są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Nie inaczej jest w tym przypadku. GUS opiera się bowiem głównie na danych zawartych w Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP). A w niej możemy znaleźć wiele „kwiatków”. Np. 38 tysięcy wciąż zarejestrowanych w naszym kraju samochodów marki Syrena albo 65 tysięcy samochodów marki Żuk… Razem to już jest 100 tys. pojazdów, które tak naprawdę, dawno przestały istnieć.
Większe wrażenie robi jednak liczba niespełna 7 milionów samochodów,
które od 8 lat nie pojawiły się na stacji kontroli pojazdów, a więc
zapewne dawno wyszły już z eksploatacji.
Ile więc tak naprawdę pojazdów porusza się po polskich drogach? Wg danych CEP, w zeszłym roku badaniom technicznym poddano około 18,3 mln aut. Trzeba też pamiętać, że nowe samochody po raz pierwszy pojawią się w stacji kontroli pojazdów po trzech latach, a takich aut w Polsce jest około 1,5 mln. Sumarycznie daje nam to szacunkową liczbę 20 mln samochodów, które faktycznie wyjeżdżają na drogi. To wyraźnie mniej niż liczba 29,5 mln pojazdów (osobowych, ciężarowych i motocykli) widniejących w ewidencji CEP.
Źródło: www.motoryzacja.interia.pl