Grupa posłów PiS wzięła się za kolejne zmiany w prawie. Tym razem padło na rynek paliw płynnych. Parlamentarzyści chcieli znormalizować przepisy, ale niestety wyszło jak zwykle. Blady strach padł na producentów LPG oraz na kierowców jeżdżących na gazie.
Nowelizacja ustawy dotyczącej rynku paliw płynnych w Polsce została przegłosowana przez Sejm i podpisana przez prezydenta w tempie ekspresowym. Teoretycznie zmiany w prawie mają bardzo szczytny cel. W końcu ich zadaniem jest poprawienie przejrzystości w obrocie paliwami i gazem ziemnym. Jakie postulaty pojawiły się w aktualizacji ustawy? Organy państwowe mają zwiększoną kontrolę nad zapasami interwencyjnymi, część problematycznych w interpretacji przepisów jest rozjaśniona oraz… uszczelniony został system podatkowy.
Posłowie PiS zainteresowali się systemem podatkowym, aby wyeliminować potężne straty, które za sprawą szarej strefy każdego roku notuje Skarb Państwa. Szacuje się, że mowa o kwocie wynoszącej nawet kilka miliardów złotych. Jak konkretnie system podatkowy został uszczelniony? Firmy przywożące paliwa ciekłe do Polski otrzymały nowe obowiązki. Od wejścia w życie nowelizacji prawa energetycznego będą musiały posiadać koncesję m.in. na przeładunek paliw.
10 milionów kary… za produkcję LPG!
Dodatkowo w przypadku rynku LPG wprowadzony został obowiązek zabezpieczenia majątkowego. Jeżeli firma zajmuje się produkcją gazu lub jego obrotem z zagranicą, musi dysponować na koncie zamrożoną sumą 10 milionów złotych. W sytuacji, w której zajmuje się obydwoma gałęziami, kwota gwarancji rośnie dwukrotnie i wynosi 20 milionów złotych.
Posłowie piszący projekt nowelizacji zdecydowali się na wprowadzenie zabezpieczenia majątkowego z jednego powodu. Chodzi o stworzenie buforu finansowego, który zająć mogą instytucje takie jak, chociażby, urząd skarbowy, w razie wykrycia w firmie nieprawidłowości narażających państwo na straty. Do tej pory w razie problemów wszelki kapitał był ukrywany przez właścicieli, a tym samym możliwość egzekucji równała się zeru.
Zdaniem inicjatorów nowelizacji przepis mówiący o zabezpieczeniu spłaty stał się konieczny z uwagi na potężną skalę problemu. Jak szacuje Leszek Wieciech – prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, szara strefa w obrocie LPG to nawet 9–10 procent całego rynku. A to oznacza kwoty oscylujące w granicy 250 milionów złotych.
Mimo iż interes Skarbu Państwa bez wątpienia jest ważny, podczas jego ochrony nie można zapominać o drugiej stronie medalu. Przepisy wprowadzające zabezpieczenia majątkowe na rynku LPG dotkną dużą ilość małych i średnich firm oraz doprowadzą wiele z nich do upadku. Zdaniem Grzegorza Maziaka – redaktora naczelnego branżowego portalu e-petrol w Polsce obecnie zwolnionych z zabezpieczenia majątkowego przy obrocie LPG za granicą były aż 84 firmy. Sytuacja każdej z nich ulegnie teraz drastycznemu pogorszeniu.
Wprowadzenie gwarancji to koniec wielu firm
Czemu tak właściwie przepis dotyczący stworzenia buforu finansowego jest tak problematyczny? Przecież i tak większość podmiotów zdobędzie zabezpieczenie fikcyjne oparte o bankową gwarancję. Powodów ku temu niestety jest kilka. Po pierwsze do wejścia w życie nowelizacji nie zostało dużo czasu. Producenci z rynku LPG muszą zatem się pospieszyć. Co w sytuacji, w której nie zdążą zdobyć tak wysokiej gwarancji bankowej? Będą musieli zamrozić działalność, a to skończy się wypadnięciem z rynku.
Po drugie utrzymanie limitu kredytowego na poziomie 10 czy 20 milionów złotych jest kosztowne. Każdego roku firma będzie musiała płacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. I co więcej, powoduje trudności w działalności operacyjnej przedsiębiorstwa. Otóż zabezpieczenie zdecydowanie osłabi zdolność kredytową producenta LPG. A to ograniczy możliwość brania pożyczek, chociażby, na modernizację linii technologicznej i w dużej mierze może sparaliżować funkcjonowanie danego podmiotu.
Przedstawiciele branży LPG nie mają żadnych wątpliwości. Przepisy dotyczące zabezpieczeń majątkowych oznaczają koniec bardzo wielu firm działających obecnie na rynku. A to poskutkuje zwolnieniem nawet 40 tysięcy osób oraz oczywistym zmniejszeniem konkurencyjności. Drugi z czynników jest szczególnie groźny. Przetrwają tylko najsilniejsi gracze, którzy z uwagi na zwiększone koszty działalności, nie będą skorzy do obniżek hurtowych cen LPG.
Najsmutniejsze jest jednak to, że ostatecznie w tym łańcuszku zależności stracą kierowcy. W takiej sytuacji nieuniknione będą podwyżki gazu, pojawiły się już prognozy, że cena LPG na stacjach sięgnie 3 zł za litr. W efekcie instalacja gazu w samochodach stanie się mniej opłacalna, a Kowalski straci szansę na tanią jazdę.
Zamiast pomyśleć nad innym rozwiązaniem prawnym, posłowie ślepo forsowali system, który wykończy część firm z rynku LPG i zmusi jedną dziesiątą społeczeństwa do kolejnego zaciskania pasa. Nie wygląda to najlepiej.
Źródło: www.onet.pl