Agresywna ekspansja chińskich producentów samochodów, którym zarzuca się nieuczciwą konkurencję, skłania rządy kolejnych krajów, do nakładania na nie wysokich ceł. Na radykalne wręcz posunięcie zdecydowały się władze Kanady, które, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, wprowadziły cła w wysokości 100 proc. na samochody z Kraju Środka. Czy na podobny krok zdecydują się kraje Unii Europejskiej?
Nowe cła na samochody z Chin
Wprowadzenie wysokich ceł na chińskie samochody premier Justin Trudeau zapowiedział pod koniec sierpnia Jak stwierdził mają one na celu „wyrównanie pola dla kanadyjskich pracowników i umożliwić obecność kanadyjskiego sektora samochodów elektrycznych na konkurencyjnym rynku”.
Pod koniec czerwca wicepremier Chrystia Freeland, informując o przygotowaniach i konsultacjach przed wprowadzeniem dodatkowych ceł, zwróciła uwagę na prowadzoną przez Chiny politykę nadprodukcji. Rząd Kanady obawiał się, że ta część chińskiego eksportu, która trafiała na rynki amerykański i europejskie, może zostać przerzucona na kanadyjski rynek po wprowadzeniu dodatkowych ceł przez USA i UE. Nowe cła obejmują samochody elektryczne oraz wybrane modele hybrydowe.
Chiny zaskarżają decyzję o wprowadzeniu ceł na samochody
Po ogłoszeniu przez Trudeau decyzji rządu, Chiny złożyły skargę w Światowej Organizacji Handlu, podobną do złożonej wcześniej przeciw podobnej decyzji UE. Władze w Pekinie zapowiedziały też postępowanie antydumpingowe w sprawie importu kanadyjskiego rzepaku. Chiny są drugim co do wielkości importerem rzepaku z Kanady i wycofywanie lub przywracanie zgody na ten import przez Chiny jest jedną z miar relacji między obu krajami.
Postępowanie w sprawie importu rzepaku Chiny prowadziły np. po aresztowaniu w Kanadzie wiceprezes koncernu Huawei Meng Wanzhou w 2018 r., a w Chinach – w ramach retorsji – dwóch Kanadyjczyków, Michaela Spavora i Michaela Kovriga.
Kanada liderem w produkcji samochodów elektrycznych
Produkcja samochodów w Kanadzie daje pracę ponad 125 tys. osób; to sektor z silnymi związkami zawodowymi, a potencjał kanadyjskiego łańcucha dostaw w produkcji samochodów elektrycznych jest uważany za pierwszy na świecie. Od 2020 r. w projekty w sektorze samochodów elektrycznych w Kanadzie zainwestowano ponad 46 mld CAD, a rządy prowincji zobowiązały się do 53 mld CAD ulg podatkowych dla inwestorów, subsydiów i inwestycji kapitałowych. Władze federalne i prowincji rozwijają też wydobycie surowców, jednocześnie zamykając dostęp chińskich firm do wydobywanych w Kanadzie minerałów krytycznych.
Od 2020 r. Chiny stały się największym producentem i eksporterem samochodów elektrycznych, sektor jest silnie wspierany przez rządowe subsydia – podawał wcześniej rząd w komunikacie. W 2023 r. chiński eksport samochodów elektrycznych miał wartość 47,2 mld CAD, podczas gdy w 2018 r. było to 0,2 mld CAD.
Kanada zapowiedziała tez, że nałoży od 15 października dodatkowe cła w wysokości 25 proc. na import stali i aluminium z Chin.
Co dalej z europejskimi cłami na samochody z Chin?
Nadal nierozstrzygnięta jest natomiast kwestia ceł na chińskie samochody elektryczne, jakie chce nałożyć na nie Unia Europejska. Same cła są już naliczane i to wstecznie od 7 marca tego roku, ale nie zapadła jeszcze decyzja o egzekwowaniu ich. Co więcej, strona chińska informowała ostatnio, że miała osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską, zgodnie z którym, samochody z Państwa Środka nie będą objęte dodatkowymi cłami, ale nie będzie można sprzedawać ich poniżej ustalonej wcześniej, minimalnej ceny.
Komisja Europejska nie potwierdziła póki co tych doniesień. Sprawa jednak powinna wyjaśnić się już wkrótce. 4 października zaplanowane jest głosowanie w sprawie ceł na elektryczne samochody produkowane w Chinach. Warto przypomnieć, że oznacza to również wyższe ceny samochodów marek spoza Państwa Środka, które są jedynie tam produkowane. Mowa na przykład o Tesli Model 3 oraz Cuprze Tavascan. Dokładna wysokość dodatkowego cła, naliczana oprócz standardowej, 10-procentowej stawki, zależy od tego, na ile dana firma współpracowała z Komisją Europejską w sprawie nieuczciwego obniżania cen na chińskie elektryki. Maksymalna stawka miałaby wynieść 35 proc.
Jeśli zostanie przegłosowane nałożenie ceł na auta z Chin, egzekwowanie ich miałoby rozpocząć się w listopadzie i obowiązywać przez pięć lat. Przeciw temu rozwiązani występują rządy Niemiec oraz Hiszpanii, ponieważ za sporą część sprzedaży ich marek, odpowiada właśnie rynek chiński. Obawiają się więc odwetu tamtejszych władz i rozpoczęcia wojny celnej.
Opracowanie: Michał Domański
Źródło: motoryzacja.interia.pl