Niemiecka prokuratura wszczęła drugie śledztwo w sprawie skandalu dotyczącego manipulacji testami spalin, jakich dopuszczał się Volkswagen. Pięciu pracowników VW jest łączonych z podejrzeniem o nadużycia podatkowe.
Śledczy z Brunszwiku badają, czy właściciele samochodów VW z zaniżonymi wynikami emisji dwutlenku węgla płacili zbyt mały podatek drogowy – poinformował rzecznik prokuratury. Zdaniem śledczych, straty wynikające z tego procederu mogą być duże. Niemieckie media pisały wcześniej o kilku milionach euro. Przypominają, że wiele samochodów VW nie spełniało deklarowanych norm.
W Niemczech od 2009 r. podatek od posiadania samochodu naliczany jest w zależności od poziomu emisji CO2, który podaje producent. Co za tym idzie, właściciele Volkswagenów mogli płacić zaniżone podatki. Taka sama sytuacja będzie mieć miejsce we wszystkich państwach unijnych, w których wysokość samochodowych obciążeń podatkowych jest zależna od parametrów emisji dwutlenku węgla.
W rozmowie z agencją Associated Press prokurator Birgit Seel nie chciała podać nazwisk pracowników VW, których bezpośrednio dotyczy postępowanie.
Uwikłany w aferę z manipulowaniem pomiarami emisji tlenków azotu w swych samochodach niemiecki koncern poinformował na początku listopada, że jego wewnętrzna kontrola wykryła także nieprawidłowości dotyczące ustalania emisji dwutlenku węgla. Wstępnie oszacowano, że w zasięgu tej nowej afery znalazło się około 800 tys. pojazdów, głównie z silnikami Diesla.
wp.pl, PAP