Fabryki pracują tak długo jak pozwoli włoski rząd
Koncern FCA przedsięwziął nadzwyczajne środki BHP w swoich włoskich zakładach produkcyjnych, a firma Pirelli konsekwentnie obniża moce produkcyjne w fabrykach zlokalizowanych w północnych Włoszech. To przygotowania do całkowitego wygaszenia produkcji i czasowego zamknięcia fabryk, w których ryzyko zarażenia jest wyjątkowo wysokie. Wśród jej pracowników wykryto przypadki zachorowań wywołanych koronawirusem. W ślad za nimi podążają inni producenci z branży motoryzacyjnej w całej Europie: Jaguar/Land Rover, PSA i Seat.
Działania zapobiegawcze są po części samodzielną inicjatywą korporacji, ale podejmowaną w ścisłej współpracy i na wyraźne polecenie rządów poszczególnych państw. Wszelkie próby utrzymania potencjału produkcyjnego we Włoszech są raczej skazane na porażkę. Największe restrykcje objęły północ kraju, w tym najbardziej uprzemysłowioną Lombardię ze stolicą w Mediolanie.
Kapitał ucieka z giełdy w Mediolanie
Dyrekcje firm z branży motoryzacyjnej (m.in. Maserati, Ferrari i kilku dostawców podzespołów) znajdujących się w tej chwili w tzw. pomarańczowej strefie starają się ciągle zarządzać przedsiębiorstwami i nie ograniczać produkcji. Na razie otrzymali na to pozwolenie, ale wszyscy, którzy mogą, już pracują z domów. W przypadku zakładów produkcyjnych nie jest to możliwe. Odzwierciedlenie sytuacji stanowi spadający indeks spółek notowanych na mediolańskiej giełdzie (m.in. Fiata) – FTSE MIB, którego notowania regularnie idą w dół. Dzisiaj (12.03.2020 r.) spadł o ponad 5%. To największe tąpnięcie od 2016 r.
Źródło: www.evertiq.pl