Honker to powstający od końca lat 80. samochód terenowy, który produkowano głównie dla służb – przede wszystkim wojska. Od lat model ten był wytwarzany w Lublinie, a aktualnie właścicielem marki jest należąca do Zbigniewa Tymińskiego firma DTZ Fabryka Samochodów. Niestety sąd w Lublinie ogłosił jej upadłość, a to oznacza ostateczny koniec honkerów.
Ostatnio w ofercie firmy znajdowały się dwa samochody – oprócz terenówki był też modeldostawczy Cargo, nazywany wcześniej Pasagon. Jest to nic innego jak zmodernizowana wersja Lublina, który również w ostatnich latach przechodził z rąk do rąk. Zatem upadek firmy Tymińskiego oznacza koniec dwóch polskich samochodów.
Biznesmen, przejmując w 2009 roku Fabrykę Samochodów Honker, planował rozwój i nowe życie dla obu modeli. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. Przestarzałe konstrukcje i małe zainteresowanie samochodami spowodowały, że zarówno Honker, jak i Lublin, nie przynosiły zysku. Od 2010 roku, gdy wojsko kupiło 60 terenówek, firma nie miała większych zamówień.
Problemem jest też wytwarzany w Andrychowie silnik Diesla o pojemności 2,6 l i mocy 115 KM. W 2011 roku udało się go zmodyfikować tak, aby spełniał normę Euro 5. Jednak Euro 6 jest już poza zasięgiem technologicznym, co jest ostatecznym gwoździem do trumny Honkera i Lublina.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby kupowanie silników u dużego producenta, którego jednostki spełniają najnowsze wymogi dotyczące emisji spalin. Jednak zainteresowanie honkerami jest praktycznie zerowe. Nie dość, że przestarzała konstrukcja sprzed kilkudziesięciu lat nie została dostatecznie unowocześniona, to cena wojskowych egzemplarzy na poziomie 140 tys. zł nie jest konkurencyjna. Ostatnio armia zdecydowała się na wymianęaktualnie posiadanych aut i zastąpienie ich bardziej nowoczesnymi samochodami.
Śmierć Honkera i Lublina była powolna, ale już od lat projekt reanimacji modeli wydawał się skazany na porażkę. Wygląda na to, że doczekaliśmy smutnego końca tych polskich samochodów.
wp.pl, Szymon Jasina