Dochodzeniem w sprawie manipulacji kursem akcji Volkswagena niemieccy prokuratorzy objęli całą radę nadzorczą firmy Porsche SE, w tym również Ferdynanda Piecha – szefa rady dyrektorów koncernu VW.
Prokuratura w Stuttgarcie prowadzi dochodzenie wobec 12 członków rady nadzorczej spółki Porsche SE, podejrzanych o „pomoc w manipulacji rynkowej” kursem akcji VW.
W grudniu 2012 r. niemiecka prokuratura oskarżyła już byłego dyrektora generalnego Porsche SE Wendelina Wiedekinga i byłego szefa finansów tej firmy Holgera Haertera o manipulacje kursem akcji koncernu VW, który Porsche chciało przejąć na przełomie 2008 i 2009 r.
Zdaniem części inwestorów w USA i Europy zarząd Porsche oszukał ich w sprawie planów przejęcia VW. W marcu 2008 r. firma Porsche SE twierdziła, że doniesienia o planowanym przejęciu koncernu z Wolfsburga są spekulacjami. Ale siedem miesięcy później Porsche ujawniło, że ma już 42,6 proc. akcji VW oraz opcje na zakup dalszych 31,5 proc. akcji tego największego koncernu motoryzacyjnego w Europie.
Ta informacja oznaczała, że Porsche jest o krok od przejęcia kontroli nad VW. To spowodowało gwałtowny wzrost kursu akcji VW, które pozostawały jeszcze w wolnym obrocie i takie spekulacje sprawiły, że VW na jeden dzień zostało najcenniejszą giełdową spółką świata. Ale zaraz potem firma Porsche powtórzyła, że nie zamiera przejmować VW i kurs akcji koncernu z Wolfsburga gwałtownie spadł. A inwestorzy zaangażowanie w te spekulacje stracili fortunę i do tej pory procesują się o miliardy dolarów odszkodowania z Porsche SE. Firma odrzuca te oskarżenia.
Porsche SE kupowała akcje VW na kredyt, korzystając głównie z pomocy amerykańskiego banku Lehman Brothers, którego bankructwo we wrześniu 2008 r. sprowokowało kryzys światowych finansów.
Wiosną 2009 r. Porsche nie zdołało już zaciągnąć nowych pożyczek na utrzymanie swojej działalności. Od bankructwa firmę uratował koncern VW, przejmując kontrolę nad swoim niedoszłym właścicielem.
A kontrolę nad VW po tych roszadach przejęli właściciele Porsche SE, czyli rodziny Porsche i Piech.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz
