Fiat, podobnie jak i całe Włochy, przyjmuje plan oszczędnościowy – informuje „Wall Street Journal”. Cel: produkować we włoskich fabrykach więcej aut przy obecnym zatrudnieniu. Wzór: fabryka w Tychach.
Fiat zatrudnia we Włoszech 63 tysiące osób – więcej niż jakakolwiek inna prywatna firma w kraju. Szef koncernu, Sergio Marchionne, zdecydował jednak ograniczyć wydatki. W zeszłym roku zamknął fabrykę na Sycylii, a w tym tygodniu ogłosił, że jeśli zapotrzebowanie na samochody w Europie w najbliższym czasie nie zwiększy się, zamknięta zostanie co najmniej jeszcze jedna fabryka. Fiat zrezygnował też z planów zainwestowania w Europie 500 mln euro w najbliższych latach.
Podstawowym celem Fiata jest teraz zwiększenie efektywności swoich zakładów. Jak podaje „WSJ” pięć największych fabryk firmy we Włoszech produkowało w 2009 roku 650 tys. samochodów i zatrudniało 22 tys. pracowników. Dla porównania: jedna fabryka Fiata w Tychach wyprodukowała w tym czasie 600 tys. aut, zatrudniając jedynie 6,1 tys. osób.
Cięcie kosztów w Fiacie jest niezbędne, zwłaszcza że koncern nie może liczyć na dalsze wsparcie państwa. Dotąd kupujący włoskie samochody mogli liczyć na specjalne ulgi podatkowe. Teraz rząd skupiony jest na cięciu wszelkich kosztów – zauważa amerykański dziennik.
Sergio Marchionne może więc skorzystać z innego rodzaju pomocy państwa. Nowe przepisy, które chce wprowadzić rząd Mario Montiego, mają ułatwić koncernom zwalnianie i zatrudnianie pracowników w czasie gospodarczych turbulencji. Choć firma dotąd nie poinformowała o planach zwolnień, nadmierne zatrudnienie jest w Fiacie poważnym problemem. Według związków zawodowych obecnie jedna czwarta pracowników Fiata przebywa na przymusowych, bezpłatnych urlopach.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz