Polskie superauto już wkrótce na torze wyścigowym. Za rok samochody wyjadą na ulice

uż w tym roku na tor wyścigowy wyjedzie pierwszy polski supersamochód – Arrinera Racing. W przyszłym roku na rynku pojawi się wersja drogowa Arrinera Hussarya. Auto trafi tylko do prawdziwych kolekcjonerów – na rynku pojawią się 33 sztuki, a koszt sięgnie 500 tys. euro. Zainteresowanie już teraz jest bardzo duże.

– W tym roku zmierzamy do zakończenia prac nad naszą wersją sportową, czyli samochodem Arrinera Racing. Testy będą odbywały się w III kw. tego roku na torze w Polsce albo na Slovakia Ring. Zamierzamy jeszcze w tym roku rozpocząć komercjalizację wersji racingowej, a wersja drogowa ujrzy światło dopiero w 2016 roku – zapowiada w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Piotr Gniadek, wiceprezes spółki Arrinera SA.

Arrinera Racing została po raz pierwszy zaprezentowana na targach motoryzacyjnych w Poznaniu na początku kwietnia. Całą imprezę odwiedziło 113 tys. osób (o ponad 20 tys. więcej niż rok wcześniej), a jak podkreśla Gniadek, stoisko Arrinery należało do najbardziej popularnych.

Zainteresowanie pierwszym polskim superautem jest bardzo duże nie tylko wśród fanów motoryzacji. Do firmy już zgłaszają się osoby zainteresowane kupnem pojazdu. Jest ich już ponad 200, w tym z Polski 35 osób. Nie wszystkie mogą jednak liczyć na to, że uda im się kupić Arrinerę Hussaryę.

– Na świecie będą tylko 33 sztuki. Zmierzamy plasować nasz samochód w segmencie kolekcjonerów, osób, które poszukują czegoś wyjątkowego, czyli niedużej serii oraz połączenia sztuki i technologii. Tym właśnie będzie Arrinera – mówi Gniadek.

Poza liczbą wyprodukowanych samochodów, ograniczeniem będzie też cena. Hussarya ma kosztować ok. 500 tys. euro. Jak podkreśla Gniadek, to auto z tej samej kategorii, co hiperauta Pagani lub Koenigsegg, choć akurat od tych samochodów będzie tańsze. To jednak kategoria wyżej niż modele Ferrari, McLaren czy Lamborghini.

Gniadek zapewnia, że samochód spełni oczekiwania użytkowników pod względem mechanicznym. Hussarya będzie napędzana ośmiocylindrowym silnikiem General Motors o mocy 850 koni mechanicznych i będzie posiadała napęd na tylną oś.

Samochód jest też zaawansowany pod względem aerodynamicznym. Przy projekcie Arrinera współpracowała z naukowcami z Politechniki Warszawskiej. Do produkcji niektórych elementów jego karoserii wykorzystano niezwykle lekki i bardzo wytrzymały grafen.

– Do naszego projektu jakiś czas temu zaprosiliśmy polską, znaną na świecie firmę designerską Luc&Andre, która przygotuje dla nas bardzo designerski środek, który przeniesiemy do produkcji małoseryjnej – dodaje Gniadek. – Nasi klienci zwracają uwagę na nadwozie, które z każdej strony jest przepiękne. Sam design tego nadwozia przyciąga uwagę.

Gniadek podkreśla, że wyjątkowość Arrinery polega właśnie na designie oraz małej liczbie wyprodukowanych pojazdów. Coraz trudniej bowiem wyróżnić się spośród innych superaut samymi osiągami. Te są bardzo zbliżone w przypadku wszystkich pojazdów. Również Arrinera Hussarya nie będzie odbiegać od rynku: ma przyspieszać do 100 km/h w nieco ponad 3 sekundy, a do 200 km/h w niecałe 9 sekund.

Newseria.pl