Polskie urzędy badają już kwestie związane z manipulowaniem przez Volkswagena pomiarem emisji spalin z silników diesla. W poniedziałek minister środowiska Maciej Grabowski zorganizował międzyresortowe spotkanie w tej sprawie – poinformowała rzeczniczka MŚ Katarzyna Pliszczyńska.
Jak ustalili uczestnicy rozmów – przedstawiciele resortu środowiska, Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, Ministerstwa Gospodarki, a także Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska – podległy MIR Transportowy Dozór Techniczny już 23 września zwrócił się do Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. z wnioskiem o podanie liczby pojazdów z wadliwym oprogramowaniem wprowadzonych na rynek polski.
TDT zamierza też wystąpić do swojego niemieckiego odpowiednika Kraftfahrt-Bundesamt (KBA), który dokonał homologacji pojazdów wyprodukowanych przez VW dla całej Unii Europejskiej, z wnioskiem o udzielenie informacji o ważności homologacji i podjęcie stosownych działań wynikających z prawodawstwa unijnego.
Według przepisów unijnych składanie fałszywych oświadczeń podczas procedur homologacji podlega karze.
Uczestnicy spotkania zgodzili się również, że dane zebrane przez Transportowy Dozór Techniczny pozwolą ocenić Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy mogło dojść w tej sprawie do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Jeśli tak, będzie to skutkowało wszczęciem formalnego postępowania.
„Z uwagi na ogólnoeuropejski charakter sprawy kluczowe jest zaangażowanie odpowiednich instytucji UE, co zwiększy tempo i efektywność jej wyjaśnienia. W związku z wniesieniem sprawy przez Komisję Europejską do porządku obrad najbliższej Rady ds. Konkurencyjności (1 października), minister środowiska skoordynuje przygotowanie polskiego stanowiska w tej sprawie” – powiedziała Pliszczyńska.
Władze USA 18 września ujawniły, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. Kilka dni później koncern przyznał, powołując się na wewnętrzne kontrole, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jegosamochodach także poza USA.
W związku ze skandalem swą dymisję ogłosił szef zarządu Winterkorn, podkreślając, że bierze na siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości i ustępuje w interesie przedsiębiorstwa. Zapewnił, że on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.
Komisja Europejska wezwała wszystkie państwa UE do przeprowadzenia krajowych dochodzeń, mających ustalić skalę problemu.