Jeżeli uważaliście, że sprzedaż nowych samochodów w Polsce już dawno osiągnęła dno, spieszymy donieść, że właśnie się ono zapadło…
W ubiegłym miesiącu zarejestrowano w naszym kraju zaledwie 23 759 nowych samochodów o masie do 3,5 tony, z czego 20 898 to auta osobowe. To o 10 proc. mniej niż w czerwcu. Wynik jest też o 1/10 gorszy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Krótko mówiąc – dealerzy nie mają powodów do radości – lipcowa statystyka to najgorszy miesięczny wynik od półtora roku!
Niestety, niewiele wskazuje na to, by sytuacja wkrótce uległa zmianie. Coraz większe problemy na rynku pracy i rosnąca inflacja sprawiają, że klienci indywidualni niechętnie decydują się na nowe pojazdy. To samo dotyczy również firm.
Niewielkim pocieszeniem może być dla nas fakt, że nie tylko Polscy dealerzy zmuszeni są zaciskać pasa. Kryzys w strefie euro sprawia, że również w wielu krajach tzw. „Starej Unii” sprzedaż aut znacząco zmalała. W najgorszej sytuacji zdają się być Hiszpania i Włochy – tamtejszy rynek skurczył się ostatnio aż o 1/5.
INTERIA.PL