Jeśli mamy nowe auto, w którym zamontowane były części oryginalne, ubezpieczyciel musi zapewnić naprawę oryginałami – wynika z postanowienia Sądu Najwyższego. W przypadku naprawy kilkunastoletnich samochodów musimy użyć tańszych zamienników.
– Jeśli kierowca miał w aucie zamontowane oryginały, dostanie oryginały. Jeśli miał szrot, dostanie szrot – tłumaczy ekspert ubezpieczeniowy Marcin Broda. I dodaje: – W przypadku samochodów nastoletnich nie powinniśmy mieć nadziei, że będą one naprawiane oryginałami.
Tak wynika z postanowienia Sądu Najwyższego, zgodnie z którym naprawa pojazdu ma na celu przywrócenie stanu poprzedniego, co należy rozumieć jako stan odpowiadający pod każdym względem stanowi pojazdu przed uszkodzeniem.
Sąd Najwyższy podkreślił jednak, że do naprawy aut, w których zamontowane były części oryginalne, można użyć także zamienników. Jak tłumaczy Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń, chodzi o części alternatywne niepochodzące bezpośrednio od producenta pojazdu, ale spełniające te same wymogi jakości i bezpieczeństwa.
– Orzeczenie – można powiedzieć – salomonowe. Poszkodowanym zapewnia naprawę z użyciem części, które gwarantują bezpieczeństwo, jakość, trwałość i estetykę naprawy. Są to albo oryginalne, albo „równoważne z oryginalnymi”, czyli de facto takie same jak oryginalne, bo wyprodukowane przez ten sam podmiot, który robi części dla producenta na pierwszy montaż – komentuje rzecznik ubezpieczonych.
Sąd zwrócił jednocześnie uwagę, że w przypadku starszych samochodów, które nie posiadały oryginalnych części, ubezpieczyciel może zapłacić za zamienniki. Jednak nie zawsze. Chodzi o przypadki, kiedy właściciel samochodu szczególnie dbał o auto przed wypadkiem i naprawiał go wyłącznie częściami oryginalnymi. Wtedy również należy mu się zwrot kosztów za oryginały.
Wcześniej sąd odmówił wydania opinii na ten temat. Powód? Problem w rzeczywistości nie dotyczy wykładni prawa, lecz jego stosowania. Opinię przedstawił jednak w postanowieniu tłumaczącym wcześniejszą odmowę decyzji.
W dokumencie przypomniał również swój poprzedni wyrok dotyczący konieczności naprawy samochodów nowymi częściami. Wtedy, odpowiadając na pytanie rzecznika ubezpieczonych, orzekł, że kierowca powinien dostać odszkodowanie wyliczone na podstawie cen nowych części. Wyjątkiem byłaby sytuacja, kiedy po naprawie auto zyskałoby na wartości. Jednak, jak podkreślił sąd, wzrost wartości auta po wypadku jest mało prawdopodobny. Problem polegał na tym, że ubezpieczyciele, wypłacając kierowcom odszkodowania z polisy OC sprawcy, potrącali tzw. amortyzację, czyli zużycie części. Przez to kierowcy byli zmuszani do napraw za pomocą tańszych zamienników lub musieli z własnej kieszeni dopłacać do naprawy.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Anna Popiołek