Po przejściu na standard WLTP, Unia Europejska stawia kolejny krok ku urzeczywistnieniu wyników zużycia paliwa. Od 1 czerwca 2021 roku wszystkie nowe samochody będą monitorowane pod kątem realnej emisji spalin podczas jazdy. Dane będą zbierane i wykorzystane do opracowania kolejnych norm w dalszych latach.
Osoby, które krytykowały luźno związany z rzeczywistością cykl pomiaru zużycia paliwa NEDC dostały to, czego chciały. A chyba nawet trochę więcej. Od 1 września tego roku wejdą w życie w pełni nowe normy emisji spalin, które doprowadziły już do wyeliminowania wielu wersji napędowych modeli dostępnych na polskim rynku oraz konieczności wyprzedania tych nowych egzemplarzy, których już wkrótce nie będzie można legalnie zarejestrować. Na tym jednak Unia nie poprzestaje. Od kilku miesięcy Komisja Europejska wprowadza bez rozgłosu nowe regulacje, których celem jest poznanie rzeczywistego zużycia paliwa i emisji CO2 w samochodach poruszających się po drogach Unii Europejskiej. Kierowcy zapłacą za to wysoką cenę swojej prywatności i potencjalnie konieczności zmiany swoich przyzwyczajeń.
Bez kompromisów w kwestii obniżania CO2 w motoryzacji
Od 1 czerwca 2021 roku wszystkie nowe samochody osobowe i dostawcze obecne na unijnym rynku (a już od przyszłego roku ich określone wersje, które będą uzyskiwały nową homologację) będą posiadały oprogramowanie monitorujące różne parametry jazdy. Komisja Europejska będzie wymagała od producentów samochodów, aby udostępniali jej numery VIN sprzedawanych pojazdów wraz z danymi dotyczącymi tego, ile zużywają paliwa podczas jazdy i jakie dystanse pokonują oraz jak to przekłada się na ich emisję spalin. Wszyscy producenci będą musieli składać raporty z zebranych danych w październiku każdego roku.
Źródło: biznes.autokult.pl