Rząd Korei Południowej wysunął zarzuty przeciwko Nissanowi. Jego zdaniem w oferowanych na tamtejszym rynku crossoverach poziom emisji substancji szkodliwych odbiegał od danych oficjalnie podawanych przez producenta. Japoński koncern twierdzi, że wszystko jest zgodnie ze standardami obowiązującymi na rynku europejskim.
Koreańczycy, na podstawie dochodzenia przeprowadzonego przez władze, domagają się akcji serwisowej dla wszystkich sprzedanych tam nissanów qashqai z silnikiem Diesla. Według zgromadzonych przez ministerstwo środowiska danych, japoński koncern instalował w tych samochodach oprogramowanie oszukujące podczas testów mierzących poziom szkodliwości spalin. Za ujawnione nieprawidłowości rząd z Seulu chce nałożyć na Nissana karę w wysokości 280 tys. dolarów amerykańskich, a także złożyć pozew przeciwko lokalnej filii Nissana.
Japońska firma odpiera te zarzuty, twierdząc, że nigdy nie stosowała oprogramowania fałszującego dane, a poza tym żaden z innych rządów nie wystąpił z podobnymi roszczeniami wobec niej. Na potwierdzenie swych słów przytacza wyniki niezależnych testów europejskich oraz przedstawia dokumenty potwierdzające zgodność modelu z regulacjami koreańskimi oraz europejską normą Euro 6.
Koreańskie władze przeprowadziły pięciomiesięczne śledztwo, w którym sprawdzono ponad 20 modeli producentów miejscowych i zagranicznych. Podejrzane qashqaie zostały wyprodukowane w europejskim zakładzie Nissana w Sunderland w Anglii. Po podobnym dochodzeniu rząd w Seulu wydał Volkswagenowi nakaz przeprowadzenia kampanii naprawczej 125 tys. sprzedanych na tym rynku samochodów z silnikiem Diesla (wyposażonym w oprogramowanie oszukujące przy pomiarach spalin) oraz ukarał kwotą ponad 12 milionów dolarów.