Niemcy mogą zachować złotą akcję w Volkswagenie, chroniąc ten koncern przed wrogim przejęciem – uznał Trybunał Sprawiedliwości UE.
Wtorkowy wyrok to wielka porażka Komisji Europejskiej, która od 11 lat zabiegała o unieważnienie przepisów tzw. prawa VW, które pozwala władzom Niemiec wpływać na ważne decyzje firmy z Wolfsburga, np. o zamknięciu fabryk.
Chodzi o specjalną ustawę o prywatyzacji Volkswagena, którą uchwalono w 1960 r. Według niej rządy Niemiec i landu Dolna Saksonia mogą desygnować po dwóch członków rady nadzorczej VW, dopóki mają choć jedną akcję koncernu. Ponadto żaden inwestor nie może wykonywać więcej niż 20 proc. głosów z akcji VW, nawet jeśli ma ich więcej. A ponieważ 20 proc. akcji koncernu mają władze Dolnej Saksonii (rząd Niemiec swoje już sprzedał), przepis chroni firmę z Wolfsburga przed wrogim przejęciem.
Dostosowali przepisy, ale po swojemu
Zdaniem KE ta wyjątkowa ochrona jest sprzeczna z zasadą swobodnego przepływu kapitału, jednym z fundamentów wspólnego rynku Europy. Jednak władze Niemiec nie chciały anulować przepisów. Dlatego pod koniec 2004 r. ustępujący komisarz UE ds. wspólnego rynku Fritz Bolkenstein zaskarżył prawo VW do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (dziś nazywa się on Trybunałem Sprawiedliwości UE). A ten w 2007 r. uznał, że prawo VW narusza unijne zasady. I Berlin musiał zmienić przepisy.
Ale w zmienionym w 2008 r. prawie VW władze Niemiec skreśliły tylko przepisy gwarantujące rządom Niemiec i Dolnej Saksonii miejsca w radzie nadzorczej koncernu. Bez zmian pozostał zaś przepis, który pozwala niemieckim władzom decydować o strategicznych decyzjach koncernu. „Chcemy zachować, ile się da, z dotychczasowego prawa VW i usunąć tylko zapisy, które uznano za sprzeczne z prawem europejskim” – stwierdziła w 2008 r. minister sprawiedliwości Brigitte Zypries w komunikacie z posiedzenia rządu Niemiec.
Komisja uznała, że została wystrychnięta na dudka, i znów skierowała pozew do Trybunału Sprawiedliwości, domagając się od Niemiec wypełnienia wcześniejszego wyroku. Zażądała też nałożenia na Niemcy słonej grzywny do czasu jego wykonania.
Nie tyle racje, co względy formalne
Jednak pozew KE został oddalony, w istocie z powodów formalnych. Trybunał stwierdził, że według wyroku z 2007 r. Niemcy łamały unijne zasady, gwarantując sobie w prawie VW prawo do miejsc w radzie nadzorczej koncernu w połączeniu z prawem o ograniczeniu prawa głosu dla innych inwestorów. A ponieważ uchylono przepisy o gwarancji foteli w radzie nadzorczej, to zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE Niemcy wykonały wcześniejszy wyrok tego sądu.
W efekcie Niemcy zachowały prawo do ochrony Volkswagena, który obecnie jest kontrolowany przez rodziny Porsche i Piech – potomków inżyniera, który zaprojektował na zlecenie Adolfa Hitlera „garbusa”, pierwsze auto koncernu z Wolfsburga.
Inaczej uważa premier Dolnej Saksonii Stephan Weil. „To prawo nie daje przywilejów konkretnym akcjonariuszom ani nie dyskryminuje czyichś interesów” – skomentował we wtorek wyrok Weil cytowany przez Reutersa.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14826557,Niemcy_wygraly_z_Bruksela_boj_o_Volkswagena.html