Branża motoryzacyjna zaapelowała niedawno do resortu klimatu o waloryzację programu „Mój Elektryk”. Wiadomo jednak, że urzędnicy nie zaakceptują postulowanych zmian.
Związek Dealerów Samochodów, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i Polska Izba Rozwoju Elektromobilności zaapelowały do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o zwiększenie limitu maksymalnej ceny pojazdu w ramach programu „Mój Elektryk”. Ich zdaniem obecny górny limit ceny samochodu kwalifikującego się do dofinansowania w wysokości 225 tys. złotych (ustalony w momencie określania warunków programu w czerwcu 2021 roku) jest już niewystarczający. Przez ostatnie dwa lata znacznie wzrosły bowiem rynkowe ceny pojazdów elektrycznych. Na potwierdzenie tego stwierdzenia organizację przywołują dane IBRM Samar, według których średnia cena ważona pojazdu elektrycznego kupowanego w Polsce w czerwcu 2021 roku wynosiła 189 660 złotych, podczas gdy w czerwcu bieżącego roku wynosi już 269 500 złotych.
Przedstawiciele rynku motoryzacyjnego w swoim piśmie apelują więc o zwiększenie limitu o wartość stanowiącą odzwierciedlenie wzrostu średniej ceny samochodu elektrycznego, czyli o 40 proc., do kwoty 315 000 złotych. Ich zdaniem, tylko urealnienie ceny w dalszym ciągu będzie stanowiło bodziec do zakupu zeroemisyjnych pojazdów oraz wpłynie korzystnie na rynek, pozwalając konsumentom na wybór samochodu z szerszej puli modeli i producentów oferujących pojazdy objęte dofinansowaniem.
Ministerialni urzędnicy nie są skłonni zapalić zielonego światła dla tego pomysłu. – Obecnie około połowa dostępnych na polskim rynku modeli elektrycznych samochodów osobowych mieści się w limicie maksymalnej ceny pojazdu wynoszącym 225 tys. zł, określonym w programie wsparcia „Mój Elektryk”. Ponadto, w związku z rozwojem elektromobilności z roku na rok liczba dostępnych modeli elektrycznych rośnie, również tych dostępnych w ramach programu wsparcia. Podniesienie limitu ceny pojazdu skutkowałoby presją na podniesienie limitu dotacji i przy określonej puli środków na dofinansowanie – ograniczyło łączną liczbę dofinansowanych pojazdów – napisali w odpowiedzi na pytanie IBRM Samar przedstawiciele Wydziału Komunikacji Medialnej Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Takie działanie mogłoby zatem zmniejszyć zamiast zwiększyć efekt ekologiczny. Równocześnie należy pamiętać, że limit ceny pojazdu w programie „Mój Elektryk” nie dotyczy rodzin posiadających Kartę Dużej Rodziny – zaznaczyli.
Temat waloryzacji programu „Mój elektryk” podnosiło w rozmowach z resortem klimatu już wiele firm i organizacji. I tak na przykład w styczniu bieżącego roku organizacje zrzeszające firmy leasingowe, wynajmu długoterminowego oraz reprezentanci e-mobilnej branży bezskutecznie prezentowały przedstawicielom rządu i państwowych instytucji finansowych wniosek o podwyższenie limitu ceny auta, uprawniającej do otrzymania dopłaty do zakupu elektryka.
Program „Mój Elektryk” będący pakietem dofinansowań do zakupów pojazdów o napędach elektrycznych wszedł w życie w lipcu 2021 roku. Jak przypominają organizacje branżowe, był on chętnie wykorzystywanym systemem wspierającym rozwój elektromobilności w Polsce, zachęcającym konsumentów do zakupu pojazdów o napędach zeroemisyjnych. Według ZDS, PZPM i KIRE, poświadczeniem zainteresowania programem może być liczba zarejestrowanych w kraju pojazdów bateryjnych (BEV), zarówno osobowych i dostawczych wynosząca 47 018 sztuk (dane na lipiec 2023) oraz sama dynamika wzrostu. Przez pierwsze siedem miesięcy 2023 roku liczba pojazdów elektrycznych zwiększyła się o 13 293 sztuk, co oznacza, że całkowita liczba elektryków w tym czasie wzrosła o 39,4 proc.
Co ciekawe, z jednej strony rząd nie planuje podniesienia limitu dla aut elektrycznych, ale za to chętnie udzieli rekompensat osobom, które w czasach PRL-u wniosły przedpłaty na zakup maluchów i „dużych fiatów”. We wtorek 5 września w Monitorze Polskim ukazało się obwieszczenie ministra finansów „w sprawie określenia wysokości kwot rekompensat wypłacanych osobom, które wniosły przedpłaty na zakup samochodów osobowych marki Fiat 126p lub FSO 1500”. Na pierwsze z wymienionych aut rekompensata ma wynieść 18,6 tysiąca złotych, a w przypadku „dużego Fiata” można otrzymać 26, 4 tys. złotych. Wysokość tych rekompensat obowiązuje w IV kwartale bieżącego roku. Otrzymają je osoby, które w czasach PRL-u wniosły przedpłaty na zakup wspomnianych aut, ale samochodu nie dostały.
Paweł Janas
Źródło: SAMAR