Sceptycy nie zniechęcili kanclerz Angeli Merkel do planu wprowadzenia do 2020 r. na niemieckie drogi 1 mln aut z napędem elektrycznym.
– Ten cel nie będzie łatwo osiągnąć. Ale byłoby błędem zrezygnować z tego celu teraz, bo mamy jeszcze osiem lat pracy – powiedziała w poniedziałek Merkel na spotkaniu z urzędnikami i menedżerami branży motoryzacyjnej, którzy nadzorują realizację niemieckiej strategii elektryfikacji transportu.
Plan wprowadzenia do 2020 r. na niemieckie drogi 1 mln elektrycznych aut rząd kanclerz Angeli Merkel ogłosił w 2008 r. Zgodnie z tym planem do 2014 r. Niemcy mają przygotować rynek dla samochodów elektrycznych, a w 2017 r. niemieckie koncerny zaczną produkcję takich pojazdów na masową skalę.
Na konstrukcję elektrycznych aut Niemcy przekazały już 1 mld euro dotacji budżetowych, a niemiecki przemysł motoryzacyjny do 2014 r. ma na to wydać w sumie 17 mld euro.
W czerwcu niemiecki koordynator ds. elektrycznej motoryzacji Henning Kagermann stwierdził, że rządowy plan uda się zrealizować tylko połowicznie, jeżeli władze w Berlinie nie zwiększą dotacji na zakup samochodów „na prąd”. Jednak na razie rząd Niemiec nie ma takich planów.
W poniedziałek minister transportu Peter Ramsauer powiedział też, że rząd Niemiec nie planuje przywrócić dotacji na zakup nowych. Takie dotacje Berlin przyznawał w 2009 r., dając do 2,5 tys. euro na nowe auto kierowcom oddającym na złom pojazd, który ma co najmniej 10 lat. Na takie dotacje rząd Niemiec przeznaczył 5 mld euro i kwota ta wyczerpała się po niespełna trzech kwartałach.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, qub, AFP