Łada wycofała się ze sprzedaży samochodów w Europie Zachodniej lata temu. Teraz rosyjska marka chce wrócić. Czy tym razem uda się podbić serca kierowców? Nie będzie to łatwe, tym bardziej, że pierwszym modelem, który trafi do salonów będzie znana już Kalina, a nie model stworzony specjalnie z myślą o walce o europejskiego klienta.
Rosyjski przedstawiciel segmentu B mierzy 3,89 m długości w wersji hatchback i 4,08 m jako kombi. Kalina nie może pochwalić się szczególnie dużym bagażnikiem – 240 l w krótszej odmianie i 355 l w dłuższej, czyli mniej niż u bardziej renomowanych konkurentów. Standardowe wyposażenie obejmuje podstawowe już dzisiaj elementy, czyli wspomaganie kierownicy, dwie poduszki powietrzne, ABS, ESP, EBD, centralny zamek sterowany pilotem i komputer pokładowy. O rosyjskim pochodzeniu świadczy fakt, że manualna klimatyzacja nawet w najdroższej wersji wymaga dopłaty.
Klienci nie będą mieli wyboru jednostek napędowych. Pod maską znajdzie się jedynie prostysilnik benzynowy 1,6 l o mocy 87 KM, który połączony jest z pięciobiegową skrzynią manualną. Opcjonalnie w ofercie znajdzie się leciwy automat o czterech przełożeniach.
Na początku Łada Kalina będzie dostępna w Niemczech, gdzie hatchback ma kosztować od 8450 euro, natomiast kombi od 9750 euro. Plany rosyjskiej marki przewidują też sprzedaż w kolejnych europejskich krajach, w tym w Polsce. U nas zainteresowaniem może się cieszyć wersja LPG, ale według pierwszych informacji ma ona kosztować aż o 2000 euro więcej.
Czy prosta, a nawet prymitywna Łada ma szansę trafić w gusta europejskich klientów? Kiepska renoma marki i tańsza konkurencja w postaci Dacii Sandero oznaczają, że rosyjskiej marce nie będzie łatwo.
sj/tb/sj, moto.wp.pl