Resort środowiska znów zmienił zdanie i chce zliberalizować przepisy dotyczące utylizacji zużytych baterii.
Jutro Rada Ministrów rozpatrzy projekt nowelizacji ustawy o recyklingu zużytych baterii i akumulatorów, dzięki któremu mniej restrykcyjne będą regulacje dotyczące wejścia na rynek nowych graczy. Chodzi o art. 63. ust. 2, zgodnie z którym podmiot przetwarzający zużyte baterie czy akumulatory musi zapewnić przekazanie niebezpiecznych substancji do zakładów dysponujących instalacjami recyklingu ołowiu, jego związków i tworzyw sztucznych.
Według obowiązujących przepisów, proces utylizacji jest zintegrowany i prowadzony w obrębie jednego zakładu. „Zaproponowana zmiana (…) umożliwia funkcjonowanie na rynku również zakładom przetwarzania, które nie są wyposażone w instalacje służące do recyklingu ołowiu i jego związków oraz recyklingu tworzyw sztucznych (…) Zmiana umożliwi polskim przedsiębiorcom funkcjonowanie na analogicznych zasadach, jakie obowiązują przedsiębiorców w innych krajach członkowskich” — czytamy w ocenie skutków regulacji. Innego zdania są przedsiębiorcy oraz organizacje środowiskowe.
„Zaproponowana (…) zmiana tego przepisu (…) zdestabilizuje i zdegraduje funkcjonujący obecnie system gospodarki odpadami” — napisali przedstawiciele Ekorozwoju Polskiej Izby Gospodarczej. Aktualna propozycja resortu środowiska budzi duże zdziwienie, ponieważ przepis w tym brzmieniu urzędnicy zaproponowali już w 2012 r. Na rynku zawrzało, a recyklerzy zaczęli protestować. „PB” pisał wówczas o raporcie przygotowanym przez Kancelarię Bezpieczeństwa Rapacki i Wspólnicy, z którego wynikało, że w Polsce już kwitnie szara strefa, a złagodzenie przepisów spotęguje jedynie „garażowy” recykling akumulatorów.
W efekcie w ubiegłym roku Ministerstwo Środowiska wycofało się z pomysłu liberalizacji. Ba, uznało, że dotychczasowe przepisy są zbyt łagodne i postanowiłodokręcić przedsiębiorcom śrubę, wpisując w projekt przepis zaostrzający kryteria prowadzania zakładu utylizacji. Przedstawiciele firm recyklingowych i branżowych zrzeszeń kręcili nosem, ale łatwiej było im zgodzić się na zwiększenie restrykcji niż liberalizację zasad.
Dlaczego teraz resort środowiska wraca do pierwotnego pomysłu? Nie wiadomo. Urzędnicy uspokajają jednak, że nowe przepisy nie pozwolą na postawanie nowych firm-krzaków. Przewidują okres przejściowy (maksymalnie 24-miesięczny), w którym będą obowiązywać dotychczasowe przepisy. Nowe wejdą w życie po uchwaleniu rozporządzeń precyzyjnie określających zasady działania firm, eliminujące garażowy recykling.
Puls Biznesu, Katarzyna Kapczyńska