Nowy program dopłat do pojazdów elektrycznych finansowany z Krajowego Planu Odbudowy budzi kontrowersje w branży motoryzacyjnej. Dealerzy ostrzegają, że wykluczenie firm, które odpowiadają za 70% zakupów nowych aut, może podważyć skuteczność inicjatywy i zniweczyć jej cel.
Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych, skierowany wyłącznie do osób fizycznych, wywołał lawinę krytyki w branży motoryzacyjnej. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zaprezentował projekt, który choć zastępuje wygasły program „Mój elektryk”, wprowadza istotne ograniczenia. Wykluczenie przedsiębiorstw, odpowiedzialnych za 70% zakupów nowych samochodów w Polsce, zostało przez ekspertów uznane za fundamentalny błąd.
Program zakłada wsparcie zakupu, leasingu i wynajmu długoterminowego aut elektrycznych kategorii M1, finansowane z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Na ten cel przeznaczono ponad 1,6 mld złotych. Mimo pozytywnego wydźwięku tak dużego budżetu, ograniczenie dopłat wyłącznie do osób fizycznych rodzi poważne wątpliwości. Zdaniem Związku Dealerów Samochodów (ZDS), taka decyzja zaprzecza idei programu, który miał wspierać transformację elektromobilności w Polsce. – Pionierami w tej dziedzinie są przede wszystkim firmy, które budują floty pojazdów elektrycznych. Wykluczenie ich z możliwości uzyskania wsparcia to nie tylko niedopatrzenie, ale wręcz zaprzeczenie celu programu – podkreśla Paweł Tuzinek, prezes ZDS.
Branża dealerska przewiduje, że przy obecnych zasadach dostępne środki nie zostaną w pełni wykorzystane. Popyt na auta elektryczne wśród osób fizycznych jest zbyt niski, by zagospodarować całą pulę dofinansowania. Dodatkowo, eksperci wskazują na inne problemy rynku, takie jak brak wsparcia dla pojazdów używanych, co mogłoby pomóc w zwiększeniu zainteresowania elektromobilnością. – Rynek używanych samochodów elektrycznych w Polsce dopiero się rozwija, a ograniczony popyt utrudnia sprzedaż nowych aut. Stworzenie programu wspierającego zakup używanych pojazdów mogłoby pobudzić ten segment – dodaje Rafał Wietoszko ze Związku Dealerów Samochodów.
W nowym programie znalazły się jednak pewne korzystne zmiany. Umożliwiono uzyskanie dopłat na samochody z przebiegiem do 6 tys. kilometrów, co pozwoli na wsparcie dla pojazdów tzw. „samorejestracji”. Zwiększono także limit cenowy – maksymalna cena auta kwalifikującego się do dopłat wynosi teraz 225 tys. zł netto, co jest znacznym ulepszeniem względem poprzedniego progu brutto.
Pomimo tych korekt, branża dealerska pozostaje sceptyczna wobec skuteczności programu w obecnej formie. ZDS zapowiada dalsze działania na rzecz przywrócenia możliwości dofinansowań dla osób prawnych, argumentując, że bez wsparcia firm rozwój elektromobilności w Polsce może wyhamować.
Opracowanie: PJ
Źródło: SAMAR