Do tej pory próby stworzenia polskiego samochodu elektrycznego nie przyniosły zbyt imponujących rezultatów.
W naszym kraju od lat powstają wprawdzie dostawcze Melexy, ale nawet producent nie używa w stosunku do nich słowa „samochód” – firma z Mielca (nie bez sukcesów) skupia się obecnie na wytwarzaniu wózków golfowych.
Elektryczne auto z prawdziwego zdarzenia ma w swojej ofercie Romet-Arkus, tyle tylko, że model o nazwie 4E wciąż daleki jest od ideału, a pojazd nie ma zbyt wiele wspólnego z Polską. Samochód opracowała chińska firma Yogomo – auta (w częściach) transportowane są przez ocean, fabryka Romet Arcus zajmuje się jedynie ich montażem.
Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce będziemy się mogli cieszyć rdzennie polskim, elektrycznym samochodem z prawdziwego zdarzenia. Projekt takiego pojazdu powstał właśnie w Agencji Rozwoju Regionalnego MARR S.A z Mielca. Jak poinformował nas Jerzy Czerkies – koordynator projektu z ramienia Agencji – projekt i budowa prototypu samochodu z napędem elektrycznym były realizowane w ramach projektu „Budowa rynku pojazdów elektrycznych, infrastruktury ich ładowania – podstawą bezpieczeństwa energetycznego” dofinansowanego z funduszy UE w Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka, Działanie 5.1.”
W stworzenie prototypu o nazwie ELV001 zaangażowanych było wiele lokalnych firm. Większość podzespołów powstało w polskich zakładach Car Technology Production i KOMEL. Montaż prototypu powierzono znanej każdemu miłośnikowi roadsterów firmie Leopard. Aż 90 proc. podzespołów opracowano i wyprodukowano w Polsce.
Twórcą nadwozia jest Michał Kracik – doktorant krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Karoseria pomieści czterech dorosłych pasażerów, na bagaż wygospodarowano rozsądną przestrzeń o pojemności 310 l. Samochód mierzy 3,89 m długości, 1,77 m szerokości i 1,55 m wysokości.
Niestety, w przeciwieństwie do Rometa 4E, samochód nie może być homologowany, jako „pojazd samochodowy inny niż lekki”. Masa pojazdu bez baterii to 800 kg, co oznacza, że mamy do czynienia z dorosłym autem. Gotowy do drogi pojazd waży 1 300 kg – masa samych akumulatorów litowo-polimerowych to aż 500 kg.
Nie oznacza to jednak, że ELV001 traktować można w kategoriach zawalidrogi. Samochód wyposażony jest w dwa elektryczne silniki trakcyjne zamontowane przy przednich kołach, każdy o mocy nominalnej 15 kW. Łączna moc układu napędowego to zaledwie 40 KM, pamiętajmy jednak, że elektryczne silniki trakcyjne charakteryzują się wysokim momentem obrotowym uzyskiwanym już od najmniejszych obrotów. Dzięki temu ELV001 przyspiesza do prędkości 100 km/h w… niespełna 6 sekund! To wynik zarezerwowany dla najwyższej klasy pojazdów sportowych.
Mniej imponująca jest maksymalna prędkość auta – 110 km/h. Pamiętajmy jednak, że samochód zaprojektowano raczej z myślą o ruchu miejskim – 110 km/h pozwala bez kompleksów poruszać się też po drogach krajowych.
Pełne ładowanie baterii akumulatorów trwa od 6 do 8 godzin. Maksymalny zasięg pojazdu – w zależności od warunków atmosferycznych (temperatura otoczenia) i temperamentu kierowcy – to około 150 km. Kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy (eco, city, load i sport).
W zależności od taryfy dostawcy prądu, koszt pokonania ELV001 dystansu 100 km waha się w granicach od 4 do około 6 zł!
Opracowanie prototypu kosztowało – bagatela – 8 mln złotych. Auto zaprojektowano w taki sposób, by – jeśli oczywiście znajdzie się inwestor – w krótkim czasie można było uruchomić jego produkcję. Na wyposażeniu znalazło się m.in. elektryczne wspomaganie układu kierowniczego, kamera cofania czy komputer pokładowy.
INTERIA.PL, Paweł Rygas