Unia Europejska bierze się do wyeliminowania z całego unijnego rynku niesprawnych technicznie i powypadkowych samochodów. 15 kwietnia europarlament ma przyjąć rozporządzenie przewidujące, że wszystkie państwa członkowskie muszą wzajemnie uznawać wydawane przez zagraniczne organy dokumenty, a także dane i badania techniczne aut.
Oznacza to, że samochód, który nie przeszedł przeglądu technicznego np. w Niemczech albo został tam wyrejestrowany z powodu szkody całkowitej (bo miał poważny wypadek), nie będzie mógł być już zarejestrowany w Polsce.
Z drugiej strony znacznie ułatwiona będzie rejestracja sprowadzonego z zagranicy sprawnego pojazdu. Wystarczy jego dowód rejestracyjny i umowa kupna-sprzedaży. Dziś sprowadzenie samochodu z zagranicy to w Polsce droga przez biurokratyczną mękę.
Trzeba zawrzeć umowę, wymeldować pojazd, wykupić czasowe tablice rejestracyjne i ubezpieczenie. Później – już w kraju – konieczne jest przeprowadzenie badań technicznych, przetłumaczenie dokumentów, uzyskanie w urzędzie skarbowym zaświadczenia o zwolnieniu z VAT, a także wniesienie opłaty ekologicznej. Zajmuje to minimum tydzień i pochłania ok. 1,5 tys. zł.
Kraje UE będą miały trzy lata na dostosowanie się do nowego prawa.
Rocznie w Polsce sprzedaje się 300–350 tys. nowych samochodów, podczas gdy używanych z zagranicy sprowadza się nawet trzy razy tyle. Po zmianie przepisów import może jeszcze wzrosnąć, a krajowa sprzedaż – spaść.