Już ponad 17 procent nowych samochodów osobowych kupowanych w Polsce wyposażonych jest w automatyczną skrzynię biegów. Mało kto natomiast pamięta, że można wyrobić sobie specjalne prawo jazdy uprawniające wyłącznie do prowadzenia takich aut. Pytanie tylko, czy ma to sens.
Główną zaletą automatycznej skrzyni biegów jest brak obsługi pedału sprzęgła i drążka zmiany biegów. Pozwala to – zwłaszcza niedoświadczonemu kierowcy – skupić się na samej jeździe, zapewnia większy komfort i poczucie bezpieczeństwa. Automaty świetnie sprawdzają się w jeździe miejskiej, w ulicznych korkach – auto nie zgaśnie nam na światłach, nie „zamęczymy” skrzyni biegów próbując ruszyć z trójki zamiast jedynki. Rozwiązanie to przez lata nie miało najlepszej prasy, wszelako dziś część z formułowanych wcześniej zarzutów odeszło do lamusa. I tak w przypadku nowoczesnych automatów, straciło na aktualności twierdzenie o wyższych kosztach eksploatacji tego typu skrzyń biegów. Podnoszono także, że samochody z automatem mają słabsze osiągi niż te wyposażone w manualne przekładnie. Rozwój techniki sprawił, że w przypadku większości nowych aut różnice te praktycznie nie istnieją. Część ekspertów przekonuje, że zautomatyzowane skrzynie dwusprzęgłowe DSG zapewniają nawet lepsze osiągi. Kilka zarzutów pozostaje jednak nadal aktualnych. Samochody z automatem z reguły są droższe od swoich manualnych odpowiedników. W Polsce ograniczona jest także liczba modeli dostępnych z taką wersją skrzyni biegów.
Mimo rosnącej popularności automatów, nadal najwięcej (procentowo) wyposażonych w nie aut możemy znaleźć w droższych i większych samochodach – limuzynach czy SUV-ach. Przykładowo w klasie wyższej dostępnych jest 231 konfiguracji samochodów wyposażonych w ten rodzaj przekładni (81,63 proc. oferty producentów). W ostatnich latach coraz więcej automatów trafia także do aut małych, a nawet do segmentu mini. Nadal jednak ich udział w całej ofercie jest niezbyt duży. W przypadku najmniejszych aut w Polsce można wybierać spośród 39 konfiguracji (18,57 proc.). Przy budżetowych samochodach cena wersji z automatem nadal odstrasza bowiem wielu potencjalnych nabywców. I tak najtańsze w ofercie auto z automatem – trzydrzwiowy Volkswagen Up Move Up (1.0, 60 KM) kosztuje 39 890 złotych. Dla porównania, na trzydrzwiową wersję z manualną skrzynią biegów – VW Up Take Up (1.0, 60 KM) – trzeba wydać 33 590 zł, czyli o 6 300 złotych mniej. Wśród aut mini najdroższy z segmentu jest natomiast elektryczny Mitsubishi I-Miev (67 KM) – jego zakup to wydatek 122,3 tys. zł. Z oczywistych (technicznych) względów nie znajdziemy jego odpowiednika z manualną skrzynią biegów.
Przy okazji warto przypomnieć jeden, nieco zapomniany przepis. Od stycznia 2003 roku można w naszym kraju zdawać egzamin na prawo jazdy kategorii B-automat. Jak sama nazwa wskazuje, ten rodzaj prawa jazdy uprawnia do prowadzenia aut wyposażonych w automatyczną skrzynię biegów. I wyłącznie takich. Prowadzenie auta z tradycyjną skrzynią narazi nas na poważny konflikt z prawem. Gdyby jednak przyszła nam kiedyś chęć kierowania także samochodem z tradycyjną skrzynią, trzeba zdać dodatkowo praktyczny egzamin państwowy na „normalne” prawo jazdy kategorii B. Rosnąca popularność automatów mogłaby wskazywać na wzrost zainteresowania prawem jazdy B-automat. Pozory jednak mylą. – Zainteresowanie tą kategorią jest znikome. Na 200 egzaminów, które dziennie organizujemy tylko 1-2 to te robione na automatach – twierdzi w rozmowie z IBRM Samar Sławomir Malinowski, kierownik Wydziału Realizacji Egzaminów Państwowych WORD Warszawa.
Jaki jest tego powód? Niewykluczone, że wiele osób zniechęć może cena kursu. Przykładowo w jednej z poznańskich szkól jazdy koszt zdobycia prawa jazdy kategorii B to wydatek 1250 zł, podczas gdy B-automatu – 1700 zł. Można też zadać sobie pytanie, po co robić prawo jazdy na automaty, skoro przy niewiele większym nakładzie sił (i taniej) można mieć prawo jazdy na wszystkie auta?
Źródła
|