Już sam zakup samochodu elektrycznego zwykle wiąże się ze sporym wydatkiem. Do tego dochodzą jeszcze koszty związane z jego utrzymaniem, a także ewentualną wymianą baterii, która prędzej czy później straci swoje pierwotne właściwości. Jak pokazuje najnowsze badanie serwisu Recurrent Auto – zwłaszcza wycena tej ostatniej usługi może spędzić sen z powiek niejednemu kierowcy.
Nie jest tajemnicą, że wysokie ceny aut elektrycznych wynikają z tego, ile kosztują same baterie. Nie powinno być więc zaskoczeniem, że kiedy sprawność ogniw spadnie po latach, ich ewentualna wymiana może przerosnąć możliwości finansowe właściciela.
Przykładem może być historia pewnego Fina, który pod koniec 2021 roku zakupił używaną Teslę Model S. Po przejechaniu 1500 km w samochodzie wyświetlił się błąd dotyczący baterii i auto musiało trafić na lawecie do serwisu. Tam właściciel dowiedział się, że niestety akumulator nadaje się do wymiany, a gwarancja już nie obowiązuje. Koszt nowych ogniw okazał się tak wysoki, że rozgoryczony sytuacją kierowca zdecydował się zamanifestować swoją złość… wysadzając niesprawny samochód w powietrze.
Chociaż powyższa historia brzmi nieco abstrakcyjnie, to prawdą jest, że ceny nowych baterii do samochodów elektrycznych nierzadko mogą przekroczyć koszt zakupu nowego auta.
Dowodzi tego chociażby najnowsze badanie przeprowadzone przez amerykański serwis Recurrent Auto, które szczegółowo przedstawia koszty związane wymianą akumulatorów w najbardziej popularnych samochodach elektrycznych na tamtejszym rynku.
Portal wziął pod lupę m.in. ceny akumulatorów do popularnego na amerykańskim rynku BMW i3. Koszty wymiany baterii do tego niewielkiego elektryka zaczynają się od 16 000 dolarów, a więc w przeliczeniu blisko 70 000 złotych. Niewiele mniej za wymianę podzespołów życzy sobie Chevrolet. W przypadku elektrycznego modelu Bolt, wymiana kompletu nowych akumulatorów wynosi 15 734 dolary – 67 780 złotych.
Nieco taniej prezentuje się cennik Nissana. W przypadku zakupu nowych baterii 62 kWh do modelu Leaf, amerykański klient będzie zmuszony zapłacić do 9 500 dolarów. To w przeliczeniu 41 000 złotych. Uwzględniając robociznę, suma mieści się w przedziale od 12 000 do 19 000 dolarów, a więc niemal dwa razy więcej.
Wśród podanych przykładów nie mogło rzecz jasna zabraknąć Tesli. W przypadku najbardziej popularnej na amerykańskim rynku marki, wymiana akumulatorów waha się od 15 800 dolarów – w Modelu 3, aż po zawrotne 22 000 dolarów w Modelu S. Tak – to niemal 100 000 złotych. Teraz rozgoryczenie wspomnianego wyżej Fina, wydaje się mieć więcej sensu.
Sporym zaskoczeniem okazał się także koszt wymiany ogniw w nieprodukowanym już od 2021 roku, Volkswagenie E-Golfie. Według serwisu Recurrent, wyniósł on jednego klienta ponad 23 000 dolary. Można się jednak domyślać, że kwota ta była podana przy uwzględnieniu robocizny.
Chociaż przytoczone powyżej wartości mogą przyprawić o zawrót głowy, wszystko wskazuje, że stopniowo ceny baterii samochodowych powinny spadać.
Według analizy przeprowadzonej przez studentów Mack Institute for Innovation Management na Uniwersytecie Pensylwania, od roku 2007 do 2019 koszt zakupu akumulatorów zmalał o ponad 16 proc.
Dane zebrane ze środowisk akademickich, wiadomości, wyszukiwarek, ekspertów z branży oraz publiczne oświadczenia producentów wyraźnie wskazują, że tendencja ta utrzymuje się także do dzisiaj.
Eksperci są zatem zgodni, że przy tych szacunkach, ceny baterii do samochodów elektrycznych, do 2025 roku powinny spaść o przynajmniej połowę.
Źródło: www.motoryzacja.interia.pl