Auta bez kierowcy? Taka będzie bardzo możliwe przyszłość motoryzacji. Niewykluczone, że również wyścigi samochodowe będą odbywać się bez kierowców. Audi ponownie sprawdza swój wyścigowy model, który porusza się bez udziału kierującego.
Za orientację na torze sportowego Audi odpowiada sygnał GPS, który przesyła do systemu sterującego auta dokładne co do centymetra dane. Trójwymiarowe obrazy z kamer porównywane są na bieżąco z obrazami zapisanymi w pamięci pokładowego komputera. Wśród tysięcy obrazów system wyszukuje te, na których zapisano charakterystyczne cechy toru, np. wzory zabudowy wzdłuż odcinka, i wykorzystuje je jako dodatkowe informacje o lokalizacji.
Podczas testów w Hockenheim samochód rozwijał prędkość nawet 240 km/h. Choć 560-konny silnik jest w stanie rozpędzić to auto nawet do prędkości 305 km/h. Teraz Audi zmierzyło się z bardziej wymagającym torem Ascari Race Resort, który obfituje w trudne wzniesienia i zjazdy, wąskie szykany i ostre zakręty. Do dużego przyspieszenia wzdłużnego i poprzecznego dochodzą tu dynamicznie zmieniające się obciążenia osi. Jak zapewniają niemieccy inżynierowie, autonomiczne Audi było w stanie rozpędzić się maksymalnie do 205 km/h.
Stworzenie auta, które będzie w stanie samodzielnie się poruszać, to tylko jeden z celów, jaki stoi przed inżynierami Audi. Niekoniecznie ten najważniejszy. Trudne wymagania, jakie stawia przed autem tor wyścigowy, to świetna możliwość, by sprawdzić w realnych warunkach, także tych krytycznych, jak będą się sprawować nowe systemy, które w przyszłości trafią do seryjnych modeli.
Występy na torze Hockenheim oraz Ascari nie są pierwszymi publicznymi sprawdzianami autonomicznego Audi. Audi prowadzi prace nad takimi autami już od kilku lat, nie raz pokazując swoje możliwości w spektakularnych akcjach. Jedna z nich miała miejsce w 2010 r., kiedy to Audi TTS bez kierowcy pokonało górski odcinek drogi legendarnego szczytu Pikes Peak w stanie Kolorado.