Jeszcze w tym roku Departament Skarbu USA chce sprzedać resztę swoich akcji GM, o kwartał przyspieszając reprywatyzację największego amerykańskiego koncernu motoryzacyjnego.
O planach sprzedaży do końca tego roku reszty akcji GM amerykański rząd poinformował w czwartek. Departament Skarbu ujawnił jednocześnie, że ma już tylko 31,1 mln akcji GM, czyli niespełna 2 proc. kapitału zakładowego koncernu.
W 2009 r. administracja Baracka Obamy znacjonalizowała GM, który balansował na skraju bankructwa, bo po kryzysie finansowym nie mógł dostać kredytów w bankach. Przed plajtą koncern uratowała pomoc publiczna powiązana z nacjonalizacją. Bo władze USA zamieniły 49,5 mld dol. ratunkowych pożyczek na 912 mln akcji GM. W ten sposób władze USA objęły 61 proc. akcji GM, zostając największym udziałowcem koncernu.
W 2010 r. podczas oferty publicznej GM Departament Skarbu sprzedał niemal połowę swojej puli akcji koncernu. Przed rokiem, po wyborze Obamy na kolejną kadencję w Białym Domu, koncern odkupił od władz USA część własnych akcji, a resztę państwo postanowiło sprzedać do kwietnia 2014 r.
Koszty sanacji giganta
Do tej pory ze sprzedaży akcji GM władze USA zebrały 38,4 mld dol. To znaczy, że amerykańscy podatnicy nie odzyskają ok. 10 mld dol. z pomocy przyznanej koncernowi.
W czwartek Departament Skarbu twierdził jednak, że nigdy nie oczekiwał na odzyskanie całej pomocy przyznanej spółce, bo ta pomoc miała na celu ochronę amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego i 1 mln zatrudnionych w tej branży.
Być może straty amerykańskich podatników na sanacji GM uda się nieco zmniejszyć. W czwartek po komunikacie Departamentu Skarbu kurs akcji GM podskoczył niemal o 3 proc., czyli o ponad 1 dol. za sztukę. A inwestycja w akcje koncernu była w tym roku bardzo opłacalna: od stycznia ich kurs wzrósł już o 34 proc.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik, AP
Andrzej Kublik, AP