W ubiegłym tygodniu podpisane zostało porozumienie pomiędzy Zarządem MAN Bus, a częścią związków zawodowych. Dokument podpisali – jak informuje Jan Seweryn – związek „Metalowcy” i związek Inżynierów i Techników. Podpisania porozumienia odmówił NSZZ „Solidarność”, gdyż porozumienie to nie uwzględniało postulatów zgłoszonych przez ten związek.
Główne postulaty „Solidarności” to: uruchomienie programu dobrowolnych odejść, wypłaty dodatkowych odpraw w wysokości sześciomiesięcznych pensji, po za tym, co gwarantuje zwalnianym Kodeks Pracy, zarówno pracownikom zatrudnionym na umowach na czas nieokreślony i na czas określony oraz poinformowanie pracowników, kto i kiedy będzie zwolniony. Postulaty te zostały przez Zarząd odrzucone.
„Szkoda, że naszych postulatów nie poparły inne związki zawodowe, bo była duża szansa na uzyskanie dla pracowników znacznie więcej niż to, co określa to fatalne porozumienie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę to odprawy dotyczą tylko 90 pracowników! Cała reszta, a więc 250 pracowników zatrudnionych na umowach na czas określony i ponad 500 pracowników agencyjnych ma odejść z niczym! Jako kpinę należy określić oferty dla pracowników, którzy zechcieliby podjąć pracę na Słowacji i w Niepołomicach. Przecież wiadomo, że nikt (lub prawie) nikt z tej oferty niż skorzysta. Wie to dobrze Zarząd MAN Bus, dlatego takie oferty przedstawił. Wielkim dobrodziejstwem ma być dla pracowników zatrudnionych na umowach na czas określony zwolnienie ze świadczenia pracy na okres dwóch tygodni. Dziwić się należy związkowi „Metalowcy” i związkowi Inżynierów i Techników, że dali się wmanewrować w zagrywki Zarządu firmy mające na celu bezkosztowe pozbycie się 860 pracowników. Niechlubną rolę odegrał tu głównie związek „Metalowcy”, którego przedstawiciele podczas „negocjacji” postulowali jak najszybsze podpisanie porozumienia. W tym miejscu warto zadać pytanie: Czy członkowie tych związków wiedzą jak są przez ich „liderów” reprezentowani? To, co się w tej chwili dzieje w MAN, a więc pozbawianie ludzi pracy, dzieje się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Jak te Święta spędzą ci, którzy zostaną pozbawieni miejsc pracy (część z nich zwalnianych jest już teraz), a jak spędzą je ci, którzy zwalniają i ci, którzy lekką ręką podpisują się pod niekorzystnymi dla pracowników rozwiązaniami? To, że „Solidarność” nie podpisała porozumienia nie oznacza, że nie jest ono ważne. Jest ważne, a pracodawca ma teraz wolną rękę i może robić to, co sobie zaplanował” – pisze przewodniczący „Solidarności” Jan Seweryn.
Źródło: www.starachowice-net.pl