10 listopada zobaczymy odświeżonego Golfa, a nie jego nową generację. Będzie to prawdopodobnie facelifting w niemieckim stylu – Volkswagen postawi na kosmetykę. Golf na pewno stanie się nowocześniejszy. Stylistyczne nowości? Delikatnie przeprojektowane zderzaki i wloty powietrza, parę drobnych detali czy zupełnie nowe światła LED.
Systemy bezpieczeństwa i inteligentni asystenci
Wraz z faceliftingiem Volkswagen Golf doczeka się poważnej aktualizacji pokładowych systemów bezpieczeństwa i asystentów kierowcy. Wiele z nich zostanie pożyczonych z Passata. Największą nowością będzie system, dzięki któremu Golf będzie mógł samodzielnie jechać za samochodem z przodu – przyspieszać, hamować i skręcać tak jak on. „Autopilot” będzie działał do 60 km/h, więc kierowcy docenią go zwłaszcza podczas jazdy w zakorkowanych miastach.
Wraz z zapowiedzią premiery nowego Golfa, Volkswagen przypomniał o najważniejszych systemach bezpieczeństwa zastosowanych w kompakcie w ciągu 40 lat. Możemy się więc spodziewać, że to właśnie na bezpieczeństwie marka skupi się 10 listopada.
Duże zmiany we wnętrzu
Po wyglądzie nie ma co spodziewać się rewolucji, jednak znacznie więcej nowości ma czekać na kierowcę w kabinie odświeżonego Golfa. Ma „być w całości zaprojektowana od nowa”. Możemy się więc spodziewać nie tylko lekkich porządków, wyrzucenia zbędnych przycisków i symbolicznego przeprojektowania deski rozdzielczej, ale także zupełnie nowego, dużego ekranu systemu multimedialnego (mowa nawet o 9,5 cala) oraz elektronicznych wskaźników, jakie znamy z Passata. Volkswagen planuje także wprowadzić na pokład kompaktu zaawansowany system sterowania gestami, który – według założeń twórców – będzie działał lepiej i bardziej intuicyjnie niż ten z BMW serii 7.
Nowe silniki
Prawie pewne jest pojawienie się pod maską Golfa trzycylindrowego silnika TSI o pojemności 1.0. Koncern wprowadził go już do innego swojego kompaktu, Skody Octavii, gdzie oferuje kierowcy 115 KM. Z czasem z oferty ma zniknąć jednostka 1.4 TSI – zostanie zastąpiona wydajniejszym i nowocześniejszym 1.5 TSI.
Przecieki z Wolfsburga mówią, że Volkswagen jest już prawie gotowy do zamieszania w segmencie hot-hatchy. Niemcy przymierzają się do wypuszczenia nowego Golfa R. Tym razem o oznaczeniu R400 albo R420. 400-konny Golf nie miałby problemów z pokonaniem Focusa RS i rzuciłby wyzwanie Mercedesowi-AMG A45. Silnik? Prawdopodobnie 5 cylindrów i 2,5 litrów pojemności prosto z Audi. Trzeba jednak pamiętać, że w obliczu Dieselgate i mocnego wejścia w zielone napędy, premiera Golfa R400 stoi pod dużym znakiem zapytania.
Co z cenami?
Cennik pozostaje oczywiście pilnie strzeżoną tajemnicą i poznamy go dopiero bliżej rynkowej premiery, czyli w okolicach początku przyszłego roku. Volkswagen jednak zapowiadał, że cena wersji bazowej powinna pozostać na tym samym poziomie. Aktualnie w polskich salonach najtańszy Golf kosztuje 63 090 złotych – dostajemy za te pieniądze kompakt z 1,2-litrowym silnikiem TSI (85 KM) i 5-biegową ręczną skrzynią, w podstawowej wersji wyposażenia Start.
Źródło: www.moto.pl