W 1989 r. Polacy mieli mniej niż dziesięć samochodów na 1 tys. osób, w 2012 r. – aż 486. W Warszawie jest 600 aut na 1 tys. osób, w Berlinie zaś mniej niż 300. W Sopocie jest już więcej pojazdów niż mieszkańców.
Zanieczyszczenie zaczyna się kojarzyć z węglem, który spędza sen z powiek w Krakowie. Ale jest też drugi winny tego, że Polska jest najbrudniejszym krajem Unii: samochody. W Warszawie ok. 60 proc. smogu pochodzi z transportu. W 2013 r. przy stołecznej al. Niepodległości poziom pyłu zawieszonego PM10 był aż przez 75 dni w roku wyższy niż dopuszczalna norma. To o wiele dłużej niż w stacjach badawczych zlokalizowanych na osiedlach mieszkaniowych…
Gazeta Wyborcza, Mateusz Kokoszkiewicz