Ford urządził rzeź fabrykom w Europie

W czwartek amerykański koncern zapowiedział, że zamknie dwie fabryki w Wielkiej Brytanii, a dzień wcześniej ogłosił likwidację zakładu w Belgii. Pracę straci 13 proc. pracowników Forda w Europie.

Ford przestanie produkować samochody w Wielkiej Brytanii. W piątek amerykański koncern zapowiedział, że w przyszłym roku zamknie fabrykę w Southampton, w której od 1972 r. zmontowano 2,2 mln samochodów. Obecnie w fabryce produkowano samochody dostawcze Transit i ich montaż zostanie przeniesiony do Turcji.

Kłódka zawiśnie także na bramie tłoczni Forda w Dagenham. Produkcję z tych zakładów amerykański koncern przeniesie do Sankt Petersburga w Rosji. W tym mieście pozostanie fabryka silników Diesla Forda, która od 2016 r. ma produkować nowe silniki.

W Southampton pracę straci 500 pracowników, a kolejnych 1000 w Dagenham.

Likwidację brytyjskich zakładów Ford ogłosił nazajutrz po zapowiedzi, że do końca 2014 r. zamknie zakłady w belgijskim mieście Genk. Pracę straci 4,3 tys. pracowników fabryki.

W Belgii Ford produkuje auta Mondeo, Galaxy i S-Max. Nowe wersje tych modeli koncern będzie montować w zakładach w hiszpańskiej Walencji. A z kolei z Hiszpanii do Niemiec Ford przeniesie montaż minivanów C-Max.

W związku z tymi zmianami premiera nowej wersji Mondeo opóźni się aż o 1,5 roku!

Robotnicy w Wlk. Brytanii i Belgii oskarżają Forda, że ich oszukał.

– Zaledwie kilka miesięcy temu Ford obiecywał pracownikom w Southampton nową wersję modelu Transit na 2014 r. – powiedział John Denham, parlamentarzysta Partii Pracy z tego miasta. A produkcję nowej wersji Mondeo Ford zapowiadał w zeszłym miesiącu.

Amerykański koncern twierdzi jednak, że nie miał wyjścia, bo z powodu gwałtownego spadku sprzedaży aut w Europie jego fabryki pracowały na pół gwizdka. W piątek Ford zapowiedział, że w tym roku może stracić w Europie 1,5 mld dol., a drugie tyle w przyszłym roku.

Likwidacja fabryk i zwolnienia mają do połowy dekady przywrócić rentowność interesów Forda w Europie – zapowiedział szef koncernu Allan Mullaly. Ford szacuje, że po zamknięciu tych trzech fabryk zaoszczędzi 450-500 mln dol. rocznie, a jego zdolności produkcyjne w Europie zmaleją o 355 tys. aut rocznie.

Pracownicy z zamykanych fabryk decyzję Forda przyjęli z płaczem lub wściekłością. Z aplauzem powitali ją natomiast w wielkich bankach.

– Ford wyróżnia się szybkim rozwiązywaniem spraw, co jest oznaką dobrego zarządu – stwierdził Phillippe Houchois, analityk szwajcarskiego banku UBS.

Wtórował mu Adam Jonas z amerykańskiego banku Morgan Stanley. – Ford zademonstrował, że ma wizje i odwagę przemysłową, by dziś podjąć twarde decyzje, które na długą metę się opłacą – napisał Jonas w notatce dla inwestorów giełdowych.

Część analityków nie wyklucza, że rzeź europejskich zakładów Forda jeszcze się nie zakończyła. – Trzeba będzie zamknąć jeszcze jedną fabrykę samochodów osobowych – uważa Christophe Stuermer z firmy doradczej IHS Automotive.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.biz, Andrzej Kublik, AFP, Reuters