W październiku ruszy konkurs na budowę prototypu polskiego auta elektrycznego. Największym wyzwaniem nie będzie jednak opracowanie pojazdu, ani nawet uruchomienie jego produkcji, a przekonanie Polaków, że przesiadka z auta spalinowego do elektrycznego ma sens. I że się opłaca.
12 września spółka Electromobility Poland (EMP) ogłosi wyniki konkursu na karoserię polskiego samochodu elektrycznego. Na tym jednak nie poprzestanie. W październiku rusza kolejny konkurs, tym razem na prototyp miejskiego auta na prąd. Konkurs będzie realizowany wspólnie Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. W grudniu mają zostać wyłonieni zwycięzcy konkursu, maksymalnie będzie to 10 firm. Już w styczniu muszą oni mieć gotową dokumentację techniczną. Jej opracowanie zostanie wsparte finansowo przez EMP. – Koszt takiej dokumentacji sami producenci wyceniają na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Udział naszej spółki w tym finansowaniu wyniesie nawet 70 proc. poniesionych przez firmę kosztów – stwierdził Piotr Zaremba, szef projektu ElectroMobility Poland, podczas śniadania prasowego, które odbyło się 30 sierpnia w siedzibie firmy.
Firmy będą miały dziesięć miesięcy na opracowanie prototypu. Także na tym etapie EMP rozważa wsparcie finansowe na poziomie do 70 proc. kosztów. – Chcemy, by zwycięzcy konkursu mieli też możliwość uruchomienia produkcji tych samochodów. Mogą to być np. producenci samochodów czy części i komponentów motoryzacyjnych – dodał szef projektu. Według niego, w grę wchodzi zarówno 500-1000 aut rocznie, jak produkcja wielkoseryjna na poziomie 100 tys. samochodów. Oczywiście w każdym z tych przypadków firma musi przedstawić przekonujący biznesplan. EMP wymaga także, by samochody były wytwarzane w Polsce. Co ważne, kilka miesięcy temu minister rozwoju zadeklarował, że Skarb Państwa wesprze do 49 proc. wartości takiej inwestycji.
EMP będzie także pytało przyszłych producentów o to, jaki mają pomysł na wykreowanie popytu na samochody elektryczne. Jak zaznaczył Piotr Zaremba, w grę wchodzi nie tylko prosta sprzedaż aut klientom indywidualnym bądź flotowym. Można także promować różne, nowoczesne formy użytkowania samochodów, takie jak: car-sharing czy – mało na razie popularny w Polsce – car-pooling (czyli wspólne przejazdy prywatnym autem). Poza tym niezbędne są różnego rodzaju zachęty finansowe, choćby w postaci zwolnień z opłat w miejscach płatnego parkowania. Kluczowa będzie również rozbudowa infrastruktury ładowania, bez czego cały projekt rozwoju elektromobilności w Polsce nie ruszy z miejsca. – Za 10 lat ceny samochodów na prąd powinny się zrównać z cenami aut spalinowych. Postępujący rozwój technologii produkcji baterii sprawi, że będą one taniały – przekonywał Piotr Zaremba. Jak przyznał, trzeba będzie ponadto pokonać mentalną barierę nieufności części użytkowników wobec tych aut.
Jak zaznaczył, EMP prowadzi także obecnie badania mające pokazać, czego Polacy oczekują po autach elektrycznych. Wyniki tego badania mają być znane w listopadzie tego roku.
Źródło: www.samar.pl