Chiny zalewają Europę samochodami. Ekspert alarmuje: To może skończyć się źle

Dotychczasowe potęgi motoryzacyjne z Europy patrzą z bezradnością na ekspansję Chin. – Te zmiany są potężnym zagrożeniem dla konkurencyjności gospodarki Europy. Bo motoryzacja była jednym z ostatnich wielkich sektorów, które gwarantowały potężną nadwyżkę handlową europejskiej gospodarce. A teraz ten ważny silnik może odpaść – mówił w TOK FM Konrad Popławski z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jeszcze do niedawna Niemcy były potęgą w produkcji i sprzedaży samochodów. Jak mówił w TOK FM Konrad Popławski z Ośrodka Studiów Wschodnich, nasz zachodni sąsiad patrzył z pobłażaniem na chińską motoryzację. – Traktowano Chiny jako rynek zbytu dla europejskiej i amerykańskiej motoryzacji. Niemcy dominowały w sprzedaży samochodów z silnikami konwencjonalnymi i troszkę z przymrużeniem oka patrzyły na sukcesy chińskich koncernów, które produkują samochody z silnikami elektrycznymi. Natomiast w ostatnich kilku latach doszło do radykalnej zmiany – zauważył ekspert.

Rozmówca Jakuba Janiszewskiego tłumaczył, że stało się to za sprawą m.in. intensywnej kampanii promującej sprzedaż samochodów elektrycznych, którą przeprowadził rząd Chin. – Tamtejszy rynek bardzo przyspieszył. Ten kraj jest teraz zdecydowanie największym rynkiem samochodów elektrycznych. Aż siedem na 10 takich aut, które produkuje się na świecie, sprzedawanych jest w Chinach – podkreślił.

Jednocześnie chińskie firmy motoryzacyjne zaczęły bardzo gwałtownie zwiększać eksport. Ich samochody zalewają teraz Europę. – Szacuje się, że w ciągu dwóch lat Chiny po raz pierwszy w historii staną się eksporterem netto na rynek europejski. Warto jednak zaznaczyć, że są to również samochody amerykańskich i europejskich koncernów, tyle że wyprodukowane w Chinach. Niemniej większość wartości dodanej takiej produkcji pozostanie w Chinach – zaznaczył ekspert OSW.

„To może skończyć się źle”

W ocenie gościa TOK FM te zmiany są potężnym zagrożeniem dla konkurencyjności gospodarki Europy. – Bo motoryzacja była jednym z ostatnich wielkich sektorów, które gwarantowały potężną nadwyżkę handlową europejskiej gospodarce. Motoryzacja była naprawdę kluczowa i przez wiele lat napędzała też wzrost gospodarki Niemiec. Dzięki temu mimo kryzysu finansowego w strefie euro Europa jakoś parła do przodu. A teraz ten ważny silnik może odpaść (…) Widzimy, że to już bardzo mocno przekłada się na wyniki niemieckiej gospodarki, która w tym roku zmaga się z recesją. Niemcy stały się więc problematycznym państwem, co widzimy w nagłówkach mediów: „Czy nie mamy do czynienia z chorym człowiekiem Europy?” – tłumaczył.

Jak dodał, koncerny motoryzacyjne z Francji boją się, że pójdą śladami niemieckich. Dlatego apelują do władz UE, by ograniczać chińską ekspansję na rynek europejski. – Póki jeszcze firmy z Chin nie mają tutaj wielkich kanałów dystrybucji, salonów i tego wszystkiego, co jeszcze bardziej ułatwi im sprzedaż – stwierdził.

Zdaniem Konrada Popławskiego jeśli już nie uda się zatrzymać ekspansji chińskich koncernów motoryzacyjnych, to należy je skłonić, by przynajmniej produkowały auta w Europie i tutaj tworzyły miejsca pracy. – Jeszcze nie jest za późno, by wdrożyć różne rozwiązania w Europie. Bo jeśli damy Chińczykom okopać się tutaj na ich warunkach, to może skończyć się źle – podsumował rozmówca Jakuba Janiszewskiego.

Źródło: https://www.tokfm.pl/