Autonomiczny samochód Google: wybór padł na koncern Fiata

Internetowy gigant Google wybrał koncern motoryzacyjny, którego auta mają być bazą dla jego autonomicznych pojazdów przyszłości. Wybór padł na Fiat-Chrysler Group, a konkretnie na model Chrysler Pacifica.

Google pracuje nad autonomicznymi samochodami od dłuższego czasu. Dotąd firma korzystała z prototypów i własnych konstrukcji, zarówno podczas owianych tajemnicą prac w laboratoriach, jak i testów drogowych na swoim torze w Kalifornii. Wreszcie gigant zdecydował się sięgnąć po sprawdzone rozwiązania motoryzacyjnego wyjadacza.

Padło na Chryslera, który należy do koncernu FCA (Fiat Chrysler Automobiles). Oficjele Google ogłosili, że powiększą swoją flotę o 100 najnowszych Chryslerów Pacifica z napędem hybrydowym. Auto Google’a na bazie minivana ma pojawić się na drogach jeszcze w tym roku.

Współpraca ma przynieść korzyści obu firmom. Google wykorzysta auta, a FCA doświadczenia i technologię rozwijaną przez Google. Sergio Marchionne, prezes FCA, powiedział, że umieszczenie sensorów oraz całego sprzętu potrzebnego do jazdy autonomicznej w istniejącym aucie będzie ogromnym wyzwaniem, ale jeśli jego firma chce być liderem w przyszłości, to jest to właściwy wybór.

Tymczasem kilka dni wcześniej pięciu gigantów biznesu połączyło siły, by przyspieszyć zmiany prawne umożliwiające poruszanie się po drogach samodzielnie jeżdżących aut. To znowu Google oraz Ford, Volvo, Uber i Lyft.

Koalicja ma wymóc na władzach federalnych Stanów Zjednoczonych działania, które unormowałyby sytuację prawną autonomicznych samochodów. Jej członkowie „będą pracować z prawodawcami i społeczeństwem w celu uświadomienia wszystkim korzyści społecznych płynących z istnienia autonomicznych pojazdów”.

Jak donosi agencja Reuters, na czele koalicji stanął David Strickland, były szef National Highway Traffic Safety Administration, który będzie pełnił funkcję głównego doradcy grupy i jej rzecznika. „Nikt z nas nie chce iść na skróty w tej sprawie, ale wszystko trzeba przyspieszyć” – powiedział Strickland Reutersowi.

Strickland, który już doradza Google w sprawie autonomicznych samochodów, powiedział również, że nowa koalicja nie jest grupą lobbingową wobec prawodawców, czyli nie chce korzystnych dla siebie rozwiązań, ale chce wyłącznie przyspieszenia.

Sytuacja prawna przyszłości samochodów autonomicznych wciąż jest niejasna w Stanach Zjednoczonych (tam trwają najbardziej zaawansowane prace, w innych krajach jeszcze się tematem nie zajęto). NHTSA chce przygotować wytyczne do lipca. Stan Kalifornia lobbuje za tym, by autonomiczne pojazdy miały pedały, kierownicę i by można było przejąć nad nimi kontrolę w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej. Nie ma zgody co do tego, czy autami autonomicznymi mogłyby się poruszać tylko osoby posiadające prawo jazdy czy też wszystkie inne.

Interpretacji prawnej wymaga samo pojęcie „kierowcy”. Skoro auto ma być w pełni autonomiczne, to w takim pojeździe będą przecież wyłącznie pasażerowie – podnoszą niektórzy. Kto ma przejąć odpowiedzialność? Czy przyszli producenci takich samochodów są gotowi na to, by to na nich spoczywały skutki ewentualnych kolizji i wypadków? W grę mogłyby wchodzić gigantyczne odszkodowania.

wp.pl, Źródło: Reuters, MAK