Honda zaprezentowała właśnie prototypową wersję kolejnego – jedenastego już – wcielenia modelu Civic. Co zmieniło się w aucie, którego kolejne generacje pozostają „koniem pociągowym” marki od blisko pół wieku?
Zanim przejdziemy do samochodu warto wspomnieć o nietypowej prezentacji auta. Premiera prototypu odbyła się w serwisie Twitch, czyli internetowej platformie gamingowej skupiającej ponad 17 mln użytkowników dziennie. Wniosek? Model kierowany jest głównie do osób młodych, rozsmakowanych w cyfrowej rewolucji.
Dowodów na taki stan rzeczy nie trzeba daleko szukać. Jedenasta generacja to pierwszy Civic z w pełni cyfrowym zestawem wskaźników czy – umieszczonym na szczycie deski rozdzielczej – „wolnostojącym” dotykowym wyświetlaczem. Ekran ma teraz średnicę 9 cali, czyli jest o 2 cale większy niż obecnie.
Sam Civic przypomina nieco amerykańską wersję Hondy Accord. Nie przez przypadek Japończycy zdecydowali się pokazać jako pierwszy model ze stopniowanym tyłem. Sedan od lat cieszy się ogromnym wzięciem wśród amerykańskich nabywców.
Można zakładać, że odmiana hatchback zyska nieco więcej „sportowego pazura” – otwartym pozostaje jednak pytanie, czy auto w ogóle pojawi się na europejskim rynku. Windując do absurdalnych poziomów limity emisji CO2 Komisja Europejska skutecznie hamuje rozwój przemysłu motoryzacyjnego. Dość przypomnieć, że z Europy wycofały się już Infiniti i – częściowo – Nissan oraz Mitsubishi. Jeszcze w ubiegłym roku sama Honda informowała o zamknięciu swojej europejskiej fabryki w brytyjskim Swindon.
Dane techniczne – na ten moment – pozostają tajemnicą. Za oceanem do wyboru będą najpewniej czterocylindrowe silniki benzynowe. Jeśli Honda zdecyduje się eksportować Civica na Stary Kontynent nie obejdzie się również bez hybryd (mild i plug-in).
Na produkcyjną odmianę nowego Civica poczekać musimy jeszcze kilka miesięcy. Rynkowy debiut modelu planowany jest na pierwszy kwartał przyszłego roku.
Źródło: www.interia.pl